W kinie: Cudowne tu i teraz (AFF)

cudowne

 

CUDOWNE TU I TERAZ
polska premiera: American Film Festival 2013
reż. James Ponsoldt

moja ocena: 6/10

 

Rzecz z serii niespełnione nadzieje, zważywszy na to, że wyróżniony na festiwalach w Sundance i Seattle film zapowiadano jako kolejne, świetne dzieło twórców kapitalnego, pamiętnego “(500) Days Of Summer”. Skromna, kameralna opowieść o nastolatkach u progu dorosłości, którzy przeżywają pierwszą, poważną miłość i zmagają się z osobistymi, w dużej mierze rodzinnymi problemami, toczy się nieśpiesznie i całkiem urokliwie. Młodzi bohaterowie są sympatyczni i słodko naiwni, ich życiowe dylematy i rozkminy – całkowicie normalne, stąd też niespecjalnie angażujące, bo na perypetie tych skądinąd miłych dzieciaków, niestety łatwo pozostać obojętnym. To i tak nie największy mankament filmu Jamesa Ponsoldta, bo ta zwyczajność ma swój niezaprzeczalny urok. Niestety “Cudowne tu i teraz” kryje w sobie także pretensjonalnie pocieszny, infantylny, na siłę krzepiący finał, co rozczarowało mnie zdecydowanie najmocniej.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=XDTBLSkUmYk]