Filmy 2013: rekomendacje

Trzymając się w dalszym ciągu świeckiej tradycji, przełom roku to dla mnie (przyjemny i ekscytujący) okres podsumowań w filmie i muzyce.

Uniwersalna refleksja dla 2013 roku jest taka, że filmowo to był najgorszy rok w tej dekadzie. Zaczęło się od przeciętnych, mainstreamowych tytułów z oscarowych nominacji, poprzez ledwie przyzwoite propozycje z Berlina i Cannes (w porównaniu do lat poprzednich) i te z polskich festiwali, do jak zwykle chaotycznego repertuaru naszych kin. Nie było fatalnie, ale dużo mniej atrakcyjnie niż w latach poprzednich. W ramach uzupełnienia głównego podsumowania rocznego polecam opublikowane na łamach Filmastera zestawienie najlepszych produkcji telewizyjnych 2013, gdzie od dłuższego czasu cierpimy na nadmiar fajnych rzeczy i deficyt czasu w związku z bogactwem propozycji z małego ekranu. W tym roku po raz pierwszy pokusiłam się także o wyróżnienia aktorskie: wskazanie najlepszych ról kobiecych i męskich.

Natomiast muzycznie to był dobry rok, naznaczony przede wszystkim świetnymi płytami doświadczonych już wykonawców, jak My Bloody Valentine, Yo La Tengo, Arcade Fire czy David Bowie. Młodsi też konkretnie dorównywali im kroku. Obiecujących debiutantów dostarczy podsumowanie singlowe – jedno z bardziej przebojowych w tej dekadzie. Podsumowanie zaczynam tradycyjnie rekomendacjami filmowymi, skończę 20 najlepszych singli 2013 w niedzielę, 5 stycznia. Zapraszam!

 

anomaliapod

Peter Brosens, Jessica Woodworth: Anomalia (La Cinquième Saison) [Zobacz trailer]

Kataklizm spada na małą, wiejską społeczność, by pokazać, jak ogromne pokłady znieczulicy, egoizmu i okrucieństwa kryją się zarówno w zbiorowości, jak i w każdej jednostce z osobna. Biblijna przypowieść na melancholijną, poetycką nutę.

 

borgmanpod

Alex van Warmerdam: Borgman [Zobacz trailer]

Jedno z większych zaskoczeń ostatniego festiwalu w Cannes: czarna, groteskowa komedia o diable i jego świcie, grasujących po przedmieściu w przebraniu bezdomnych, w dość brutalny sposób mszczących się na klasie średniej za ich dostatnią, wygodną i pustą egzystencję.

 

geografpod

Alexander Veledinsky: Geograf przepił globus (Geograf globus propil) [Zobacz trailer]

Upadek inteligenta o wybitnie słowiańskiej, hulaszczej duszy, który mimo porażek uczuciowych i zawodowych stara się zachować spokój ducha, poczucie bezpieczeństwa i komfortu swoich bliskich oraz zawsze mieć przy sobie butelkę z wódką do połowy pełną. Zarówno do śmiechu, jak i poważnej zadumy.

 

nieznajomypod

Alain Guiraudie: Nieznajomy nad jeziorem (L’inconnu du Lac) [Zobacz trailer]

Ścieżka, którą taki Tomasz Wasilewski jeszcze bardzo długo nie będzie podążał – miłość, namiętność, zbrodnia w spalonym letnim słońcem prowincjonalnym środowisku homoseksualistów. Głębokie i na swój oryginalny sposób niesamowicie urokliwe.

 

princeavapod

David Gordon Green: Prince Avalanche [Zobacz trailer]

Dwóch, niezbyt poważnych i dobrze dobranych facetów na egzystencjalnym rozdrożu spotyka się na skraju drogi na totalnym pustkowiu, by malując pasy, prowadzić jak najbardziej poważne rozmowy o życiu, świecie i kobietach. Estetyka mumblecore’u w wersji nieśmiało filozofującej i nieoczywiście zabawnej.

 

shirleypod

Gustav Deutsch: Shirley – wizje rzeczywistości (Shirley – Visions Of Reality) [Zobacz trailer]

Malarstwo Edwarda Hoppera stało się tu punktem wyjścia dla stworzenia osobliwego portretu XX-wiecznej Ameryki, przez który przeprowadza widza tytułowa bohaterka filmu – uniwersalna dla tamtej epoki kobieta. Oczywiście finezyjna strona wizualna znacznie przewyższa tę fabularną, ale tą pierwszą nie sposób się nie zachwycać.

 

stokerpod

Chan-wook Park: Stoker [Zobacz trailer]

Triumf kina na wskroś estetycznego i klimatycznego, gdzie głównym tematem dla wizualnie bezbłędnej opowieści staje się kwestia odkrywania własnej natury i samoakceptacji. To też fantastycznie dziwaczny film o dorastaniu. W skrócie, Chan-wook Park odniósł sukces debiutując filmem anglojęzycznym.

 

turyscipod

Ben Wheatley: Turyści (Sightseers) [Zobacz trailer]

Antykomedia romantyczna o badziewiastym odpowiedniku Bonnie i Clyde’a, którzy powoli zwiedzanie najbardziej kuriozalnych zabytków hrabstwa Yorkshire i okolic zamieniają na inną rozrywkę – zabijanie wszystkich, napotkanych osób, którzy działają im na nerwy. Można turlać się ze śmiechu!

 

wielkimistrzpod

Kar Wai Wong: Wielki Mistrz (The Grandmaster) [Zobacz trailer]

Nawet jeśli zbyt melodramatyczno-romantyczna, to jednak ciągle dostatecznie piękna i bardzo nostalgiczna opowieść o kultowym Yip Manie, mistrzu sztuk walki, którego życie zbiegło się z czasem najbardziej krwawych i trudnych przemian w państwie chińskim. A poza tym to wizualnie po prostu wspaniałe, zapierające dech w piersiach widowisko.

 

zlocisz

Onur Ünlü: Złocisz mrok ponury (Sen Aydinlatirsin Geceyi) [Zobacz trailer]

Groteska najwyższej próby. Małomiasteczkowy dziwak w sidłach miłości i szemranego biznesu z piłkarskimi zakładami, a przed kłopotami nie jest go nawet w stanie uchronić umiejętność przechodzenia przez ściany. Gondry i Jeunet też mogliby mieć ten film na swojej liście.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.