W kinie: Grand Budapest Hotel

grandhotelbud

 

THE GRAND BUDAPEST HOTEL
polska premiera: 28.03.2014
reż. Wes Anderson

moja ocena: 7.5/10

 

To będzie jeden z moich bardziej ulubionych filmów Wesa Andersona, ale to wcale nie najlepszy tytuł z jego filmografii. Kolejna, ekscentryczna, absurdalna produkcja tego reżysera to w rzeczywistości barwna tkanka z zbudowana z masy wielowątkowych komórek, których tak bogate nagromadzenie buduje na pewno fascynującą, ale też epizodyczną, nieco szarpaną narrację. Anderson nie zawsze kontroluje chaos i groteskę, która zawiera się w jego kino, ale w “Grand Budapest Hotel” są inne, piękne rzeczy, które nakazują mi patrzeć na ten film z nieco innej perspektywy. Kocham melancholię i nostalgię, jakie lekko unoszą się nad historią doskonałego, ale narcystycznego konsjerża oskarżonego o morderstwo, którego walka o dobre imię i oczyszczenie z zarzutów zderza się z właśnie nadciągającym wojennym huraganem. Nie wiem, czy taki faktycznie był zamysł Andersona, ale ja dostrzegam w jego filmie oczywiście absurdalną, ale jednocześnie dość smutną, liryczną i sentymentalną zadumę nad burzliwą, XX-wieczną historią Europy. To mnie zarówno bawi i wzrusza, a to przecież w kinie chodzi.

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=1Fg5iWmQjwk]