W kinie: Lucy

lucy

 

LUCY
polska premiera: 14.08.2014
reż. Luc Besson

moja ocena: 5/10

 

Teoria ewolucji wg Luca Bessona, w której Scarlett Johansson po przypadkowym zażyciu piorunującej dawki nowego narkotyku staje się superbohaterką, otrzymującą możliwość, by poznać wszystkie tajniki ludzkiego mózgu. Podążając za radą światłego uczonego, eksperta w temacie, będzie chciała swoją wiedzę przekazać, ale na drodze coraz bardziej potężnej kobiecie cały czas będzie stawać koreańska mafia. “Lucy” kumuluje w jednym filmie wszystkie motywy znane z tej nieco lepszej części filmografii Bessona. Znajdują się tu odwołania zarówno do “Taxi”, jak i “Piątego Elementu”. Dodatkowo francuski reżyser otworzył tu całkiem przaśny, urozmaicony kramik, w którym sięgnąć można po futurystyczne sci-fi, filozofię Wschodu, Darwina, hipsterskie kino akcji, wideoklipy Glazera i masę innych atrakcji. Tylko szkoda, że to niespecjalnie kupy się trzyma. Besson operuje skrótami, bo chce zapchać swój obraz możliwie największą ilością wizualnych ozdobników, wtrętów i dowcipów. Wielu robiło to przed nim z dużo lepszymi efektami. Na plus “Lucy” jednak trzeba zapisać, że jest to bodaj pierwsza od bardzo dawna próba Francuza odwrócenia się od tego koszmarnie nijakiego, sztampowego kina, w którym od pewnego czasu bezpiecznie i bezsensownie się okopał.

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=uA8djapMff0]