W kinie: O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu (AFF)

agirl

 

O DZIEWCZYNIE, KTÓRA WRACA NOCĄ SAMA DO DOMU
5. American Film Festival
reż. Ana Lily Amirpour

moja ocena: 5/10

 

Filmy o wampirach to już tak wyeksploatowany temat, iż zdaje się, iż nic nowego w tym temacie powiedzieć już nie można. Od czasu do czasu jednak różni, niszowi twórcy szukają jeszcze czegoś, co stanowiłoby powiew świeżości w wampirycznej estetyce. Częściowo należy do nich zaliczyć Anę Lily Amirpour. Akcja „O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu” toczy się w hipnagogicznym, irańskim miasteczku Bad City rodem z ekranizacji komiksów Franka Millera. Nie ma tu prawdziwych miejsc ani ludzi, wszystko zdaje się być dość umowne, jak w mrocznej baśni. Każdej nocy na spacer po ulicach tej wyludnionej okolicy wyrusza młoda wampirzyca w czarnym czadorze. Dziewczyna z jednej strony jest kimś na kształt groźnego drapieżnika, który wyrusza na łowy. Z drugiej – samotną mścicielką, wymierzającą sprawiedliwość i reagującą na bezsensowne okrucieństwo. Zakochuje się także w młodym mężczyźnie z eleganckim samochodem. Na pewno czarno-białemu filmowi Amirpour nie można odmówić klimatu i poetyckiej nastrojowości, którą jednak momentami potrafiła zepsuć przeładowaniem ścieżki dźwiękowej. Szkoda tylko, że film snuje się nieco bezcelowo, jest zdecydowanie za długi na tak skąpą fabułą, z jaką mamy tu do czynienia. „O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu” potrafi uśpić, ale na jedną, cudowną scenę romantyczną wampirzycy i jej adoratora (w tle gra White Lies i to najlepszy teledysk, jaki ktokolwiek zrobił tej kapeli) warto się obudzić.

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=6iAYGj7PT1M]

 

***

Kasia na AFF powered by: