W kinie: Gra Tajemnic

imitgame

 

GRA TAJEMNIC
polska premiera: 16.01.2015
reż. Morten Tyldum

moja ocena: 5.5/10

 

Tragiczna biografia Alana Turinga to genialny materiał na filmowe dzieło. Historia wybitnego matematyka, genialnego kryptologa, który rozszyfrował Enigmę, prywatnie człowieka straszliwie nieszczęśliwego, zamkniętego, aroganckiego, którego państwo brytyjskie wręcz zniszczyło, prawnie pastwiąc się nad Turingiem z powodu jego homoseksualizmu – czyż to nie brzmi jak podstawa dla świetnego dramatu? Morten Tyldum nie umiał jednak przeobrazić tego tragicznego życiorysu w coś więcej niż zgrabny biophic, raczej przypadkowo zmieniający klimat tam, gdzie jest to wygodne. Kino wojenno-historyczne gładko przeistacza się w sensacyjną przygodę o wyścigu z czasem przy pracach nad szyframi Nazistów. Katastrofizmu życia Turinga i jego smutnego końca – naznaczonego samotnością i wyniszczającą organizm terapią hormonalną – szuka się przede wszystkim w jego trudnym dzieciństwie i nieszczęśliwej miłości z czasów szkolnych oraz ogólnym niezrozumieniu przez otoczenie. “Gra Tajemnic” jest więc taką filmową konfekcją z ustawową dawką zbolałego dramatyzmu o średnio wysokich tonach. W tym samym czasie do polskich kin wchodzi “Foxcatcher”, który również oparty jest na autentycznej historii destrukcyjnego związku amerykańskich zapaśników z dziwacznym miliarderem – ich sponsorem. Nie ma w nim nic z taniej rozrywki. Film jest nieoczywisty, w pewniej sposób wymagający, inteligentny i zupełnie niezwyczajny. Całkowite przeciwieństwo “Gry Tajemnic” Tylduma.

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=S5CjKEFb-sM]