W kinie: Syn Szawła (Cannes)

saul fia

 

SYN SZAWŁA
Festival de Cannes 2015
reż. Laszlo Nemes

moja ocena: 7/10

 

Zrobić pierwszy film i od razu zakwalifikować się do konkursu głównego w Cannes – marzenie każdego filmowca-debiutanta ziściło się Laszlo Nemesowi, niegdysiejszemu podopiecznemu Beli Tarra. Węgier sięga po apokaliptyczny obraz obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau w okresie u schyłku wojny, gdy niemieccy naziści już wyraźnie ją przegrywają. Widać to tam na każdym kroku. Sytuacja jest coraz bardziej niestabilna i gorączkowa, a komory gazowe pracują dzień i noc, by eksterminować jeszcze żyjącą ludność z obozów z całej Europy, która do Auschwitz przyjeżdża kolejnymi transportami. Ten proces widzimy niemalże od początku do końca – od momentu przyjazdu więźniów, którzy niczego nieświadomi kierowani są „do pryszniców” aż do pozbywania się prochów w pobliskim zbiorniku wodnym. Wokół tylko ciała i śmierć. Przez obóz zagłady prowadzi nas Saul – węgierski żyd i członek jednego z zespołów Sonderkommando. Niektórzy z jego współwięźniów przygotowują się do powstania przeciwko żołnierzom. Jednak Saul ma inny cel – w tak ekstremalnych warunkach chce zapewnić godny pochówek synowi, którego martwego odnalazł wśród setek ciał. Trzeba przyznać Nemesowi, że potrafił stworzyć bardzo sugestywny film z pogranicza sensacyjnego non-fiction i wartkiej gry komputerowej. Rozedrgana kamera Matyasa Erdely’ego skupiona właściwie jedynie na jednej postaci i jej wędrówce po płonącym obozie, niezrozumiałe szepty w różnych językach, które jej towarzyszą tworzą obraz bardzo ascetyczny, ale i szalenie wymowny. Jednak „Syn Szawła” to dzieło, które mniejsze wrażenie powinno zrobić na widzach z krajów, gdzie nazistowska okupacja była najbardziej okrutna. W Polsce w spisie lektur obowiązkowych znajduje się „Inny Świat” Herlinga-Grudzińskiego, często przy okazji różnych rocznic wspomina się koszmar czasów wojny i żydowską zagładę. Nemes opowiada znów podobną, tragiczną historię. Robi to tylko za pomocą ciekawych, intrygujących środków filmowych.
 

***
Kasia w Cannes powered by: