W kinie: Intruz (Cannes)

intruz

 

INTRUZ (EFTERSKALV)
Directors’ Fortnight 2015
reż. Magnus Von Horn

moja ocena: 6/10

 

To właściwie jedyny poważny, rodzimy akcent na tegorocznym festiwalu w Cannes. Szwed z Warszawy zrobił film w koprodukcji z Polskim Instytutem Sztuki Filmowej, zatrudniając do pracy za kamerą autora zdjęć do „Idy”, Łukasza Żala. Na pewno w „Efterskalv” widać wpływy kinematografii skandynawskiej. Fabuła filmu może budzić nawet z kojarzenia z „Polowaniem” Thomasa Vinterberga. Mniej widać finezję samego Polaka, bo i surowa, chłodna struktura filmu niespecjalnie pozwala na rozwinięcie skrzydeł. Żal więc jedynie taktownie podąża za bohaterem, starając się stworzyć wraz z reżyserem najbardziej subtelny i wyrazisty zarazem psychologiczny portret nieletniego kryminalisty, który po dwóch latach powraca do rodzinnej miejscowości po pobycie w zakładzie poprawczym. Chłopak próbuje ułożyć sobie życie na nowo i zmierzyć się z własnymi wyrzutami sumienia. Von Horn skrupulatnie łączy ze sobą kolejne puzzle historii bohatera, z których wyłania się nie tylko obraz jego zbrodni z przeszłości, ale i teraźniejszy stosunek otoczenia do chłopaka i jego samego względem rodziny oraz niegdysiejszych koleżanek i kolegów. „Efterskalv” to kino całkiem porządne, bez fajerwerków. Na pewno dość wiarygodne i rzetelne zarówno na poziomie niezłego scenariusza, jak i samej jego precyzyjnej egzekucji.

 

***
Kasia w Cannes powered by: