W kinie: Przeprowadzka (NH)

move

 

PRZEPROWADZKA
Nowe Horyzonty 2015
reż. Marat Sarulu

moja ocena: 7.5/10

 

Blisko 3-godzinna “Przeprowadzka” to być może jedyna okazja, by tak wnikliwie spojrzeć na współczesny Kirgistan – stosunkowo niewielki kraj w Środkowej Azji, w którym czas zdaje się płynąć nieco wolniej, zaś ludzkie, jednostkowe problemy na tle majestatycznych, górskich pejzaży wydają się tak mało istotne. W dorzeczu rzeki Naryn mieszka mała Ainazik wraz ze swoim dziadkiem. Sagyn zajmuje się doglądaniem pompy, doprowadzającej wodę do pobliskiej miejscowości i generator ją zasilający. Jego praca jest monotonna, ale spokojna. Z tą ziemią związany jest od zawsze. Tu pochował żonę i syna, który zginął w Afganistanie. Kirgijska prowincja to jednak niespecjalnie odpowiednie miejsce dla małej dziewczynki. Szarobure góry dominują nad okolicą, mieszkają tu zmęczeni ludzie, nie ma tu żadnych perspektyw. Doskonale wie o tym Perizat – matka dziecka, która pewnego dnia zjawia się w domu ojca, oznajmiając, że ułożyła sobie życie w mieście i jest gotowa, by zapewnić obojgu stabilną egzystencję. Smutna i bezwzględna rzeczywistość Kirgistanu okaże się jednak wyjątkowo okrutna wobec tej rodziny. “Przeprowadzka” to film szalenie ponury i przejmujący, opowiadany niespiesznie i precyzyjnie. Słychać w nim dalekie echa stylu Antonioniego. Ludzie i ich losy zestawia się tu z monumentalnymi krajobrazami dorzeczy rzek i górskich pasm. Marat Sarulu rysuje wiele z nich z kolorystyczną dominantą szarawego odcienia ultramaryny, co tylko uwypukla marność egzystencji takich ludzi jak Perizat i jej bliscy. Powoli z filmu wyłania się obraz pięknego, dzikiego kraju, z którego wszyscy uciekają, gdzie nie ma perspektyw i pracy. Spokojna prowincja na tle brudnych, pordzewiałych obiektów w mieście wygląda dużo bardziej idyllicznie, ale ciągle jest to miejsce zamieszkiwane przez ludzi, którzy pogodzili się z mizernością własnego losu. Na poziomie mikro “Przeprowadzka” to też smutny film o rozpadzie rodzinnych więzi, które nie mają szans przetrwać w konfrontacji z bezwzględnymi zasadami ekonomicznymi oraz naiwną ufnością wobec drugiego człowieka, a w końcu też i instytucji publicznych. Marat Sarulu pozostawił mnie bezbronną wobec swojego niezwykłego filmu, tak samo jak swoich bohaterów wobec reguł współczesnego świata. Gdy pewnego dnia, w poszukiwaniu lepszego życia, większość mieszkańców opuści Kirgistan, pozostaną tam tylko bezkresne góry, szerokie rzeki oraz ta urzekająca, nostalgiczna “Przeprowadzka”.

 

***

Kasia na Nowych Horyzontach powered by: