W kinie: Tysiąc i jedna noc (NH)

arabiannights

 

TYSIĄC I JEDNA NOC
Nowe Horyzonty 2015
reż. Miguel Gomes

moja ocena: 4/10

 

Kuriozalny tryptyk Miguela Gomesa to najdziwniejszy i najbardziej kontrowersyjny film festiwalu. Po pokazie pierwszej części większość widzów nie miała już najmniejszej ochoty oglądać kolejnych, odradzała to też innym – zazwyczaj bardzo skutecznie. Widziałam całość i dostrzegam w tym epickim dziele niezły pomysł na pokazanie skutków kryzysu i jego wpływu na społeczeństwo, skupiając się na zwyczajnych, często totalnie efektownych ludziach, oddając im w filmie dużo miejsca. Za dużo. W pierwszej części tryptyku ich historie są straszliwie męczące, nim się na dobre rozwiną, nie ma ochoty już się ich słuchać. Gadanie biednych Portugalczyków prosiło się o trochę montażu, chwilę wytchnienia, miejsca na własną refleksję. W drugiej części jest już zdecydowanie lepiej, bo każda z trzech opowieści ją tworzących posiada rzeczywiście to, o czym pisali jurorzy, uzasadniając swój werdykt – przede wszystkim wyobraźnię i dowcip. Szczególnie absurdalna rozprawa sądowa, tak sugestywnie pokazująca upadek społeczeństwa, zasługuje na słowa uznania. W ostatniej części tryptyku Gomes jednak wraca do męczącej maniery, przez większość filmu niemiłosiernie skupiając się na wyjątkowo niezajmujących osobnikach. Tym razem widz nie musi już słuchać potoku słów, który wylewał się z pierwszej części, ale musi czytać pojawiające się na ekranie dopowiedzenia losów bohaterów. Najbardziej idiotyczny w kontekście całości “Tysiąca i jednej nocy” okazuje się jednak pomysł, by kryzys ekonomiczny opowiadać według struktury stworzonej przez zbiór baśni połączony wątkiem sułtana Szachrijara i jego żony Szeherezady. Być może bez tego tematyka filmu Gomesa stałaby się wyjątkowo przygnębiająca i pozbawiona jakiejkolwiek niezwykłości, ale w ostatecznej formie wygląda to po prostu żenująco, kiczowato i śmiesznie.

 

[youtube=https://www.youtube.com/watch?v=iVYnmpseczI]

 

***

Kasia na Nowych Horyzontach powered by: