Dobre płyty 2016 (odc. 3)

3plyty3

School Of Seven Bells: SVIIB
Vagrant

School Of Seven Bells pozbierali się po licznych, w tym tragicznych, zawirowaniach w składzie i nagrali album, który jest co najmniej tak dobry jak ich debiut sprzed 8 lat. Bo pomiędzy “Alpinisms” i “SVIIB” bywało różnie, czasem nawet nudnawo. Teraz brzmienie nowojorskiej ekipy jest przyjemnie przestrzenne, niezwykle ładne i bardzo stylowe (momentami kojarzy mi się nawet z Broken Social Scene, choć nie jest tak bogato zróżnicowane). Kryją się za nim ponadto subtelnie przebojowe melodie i naprawdę sympatyczne kompozycje.

Posłuchaj: “On My Heart”, “Open Your Eyes”

 

Emmy The Great: Second Love
Bella Union

Emma-Lee Moss reprezentuje taką raczej klasyczną szkołę dla wykonawcy spod znaku singer/songwriter. Dla mnie jednak trzecia płyta urodzonej w Hong Kongu Brytyjki to jedno z największych, tegorocznych zaskoczeń. Na plus, rzecz jasna. Można tę muzykę nazwać zachowawczą i przewidywalną, ale słuchając jej, trzeba docenić niesamowicie błyskotliwą prostolinijność tych niepozornych piosenek, ich nienachalną chwytliwość, a przede wszystkim taki nastrój stoickiego wyluzowania, który unosi się nad całością “Second Love”.

Posłuchaj: “Algorithm”, “Constantly”

 

Låpsley: Long Way Home
XL Recordings

Gdy 2 lata temu pierwszy raz usłyszałam Brytyjkę ze Southport, ta dziewczyna miała 17 lat, a już wtedy prezentowała się niezwykle dojrzale i elegancko. Nie szła drogą efekciarskiego, przeładowanego popu, ani nie zerkała w stronę klubowej estetyki, tylko raczej stawiała na skandynawski wręcz minimalizm (Stina Nordenstam, anyone?). Teraz Holly jest już nieco starsza, a “Long Way Home” to takie podsumowanie jej dotychczasowej, artystycznej wędrówki – bardzo przemyślanej i konsekwentnej, pokazującej ją jako skromną, ale bardzo inteligentną artystkę. Niewiele dziś odkrywa się takich postaci.

Posłuchaj: “Painter”, “Falling Short”

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.