W kinie: Me’ever Laharim Vehagvaot (Cannes)

kolirin

 

ME’EVER LAHARIM VEHAGVAOT
Festival de Cannes 2016
reż. Eran Kolirin

moja ocena: 5.5/10

 

Gorzka satyra na stosunki społeczne we współczesnym Izrealu. Typowa, mieszczańska rodzina wikła się w szereg dziwacznych zdarzeń. David właśnie wrócił do domu, zakończywszy długoletnią służbę wojskową. Nie może jednak odnaleźć się w nowej sytuacji. Stara się zostać przedstawicielem handlowym, ale ta praca ewidentnie mu nie wychodzi. Podczas jednego z napadów frustracji Davida dochodzi do tragicznego w skutkach wypadku. W jego wyniku córka mężczyzny, studentka-aktywista Ifat, będzie próbowała pomóc palestyńskiej rodzinie. W ten sposób uwikła się w związek z podejrzanym gościem z drugiej strony strefy Gazy, którym interesują się izraelskie służby. Zaniedbywana przez Davida żona zacznie okazywać dwuznaczną sympatię uczniowi, który wykazał żywsze zainteresowanie jej przedmiotem. Każda z wyjątkowo nieodpowiedzialnych decyzji bohaterów niesie ze sobą konsekwencje – dla każdego z nich z osobna i dla nich jako rodziny. Kolirin stara się tu pokazać, jak jednostkowe wybory są w izraelskim społeczeństwie naznaczone sytuacją polityczną. Jak porządni ludzie łatwo mogą przejść na ciemną stronę mocy, bo w takim państwie granice normalności są bardzo cienkie. Rzeczowe kino z wyraźnym przesłaniem.

 

***
Kasia w Cannes powered by:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.