W kinie: Malaria (WFF)

malaria

 

MALARIA
32. Warszawski Festiwal Filmowy
reż. Parviz Shahbazi

moja ocena: 5.5/10

 

Po Wenecji, gdzie “Malaria” miała swoją premierę w jednej z pobocznych sekcji festiwalowych, można było usłyszeć się głosy, że oto pojawił się następca wielkiego Abbasa Kiarostamiego. Warszawskiego laureata próbowano szczególnie zestawiać z kultowym “Smakiem Wiśni”. To w żadnym momencie “Malarii” nie jest jednak kaliber tamtego dzieła, zaś samemu Shahbaziemu również daleko do niedawno zmarłego mistrza. W irańskiej produkcji podjęto sporo ważnych i ciekawych tematów. Starając się stworzyć świeży portret młodych ludzi ubezwłasnowalnianych przez świat religijnych nakazów, zakazów i powinności, którzy mimo wszystko próbują żyć po swojemu, dowartościowano także nowe media i środki komunikacji oraz jednym z bohaterów tragicznej w skutkach ucieczki dwójki przyjaciół uczyniono także sam Teheran. Gdzieś jednak te wszystkie dobre pomysły i intrygujące spostrzeżenia nie doczekały się wartościowej egzekucji. Shahbazi sprawia tu wrażenie człowieka niezdecydowanego i nieśmiałego, bo jeśli już zdecydował się na odważne sięgnięcie po filmy kręcone telefonem komórkowym, by w ten sposób przemycać punkt widzenia świata głównej bohaterki filmu, nie uzbroił jej wizji w coś frapującego. Warszawskie jury najwyraźniej doceniło sam koncept, przymykając oko na jego bardzo przeciętną realizację.

 

 

***
Kasia na WFF powered by:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.