W kinie: Snowden

snowden

 

SNOWDEN
polska premiera: 18.11.2016
reż. Oliver Stone

moja ocena: 4.5/10

 

Oliver Stone (a któż by inny, można by zapytać) próbuje dociec, jak to się stało, iż niegdyś oddany ojczyźnie, nieprzeciętnie zdolny programista ze wzorowego patrioty zatrudnionego w państwowej machinie inwigilacyjnej stał się największym buntownikiem we współczesnej historii Ameryki oraz jej najbardziej poszukiwanym zbiegiem. Najpierw śledzi biografię Snowdena, w tym prowadzi nas po tych wszystkich super tajnych placówkach, w których informatyk pracował. Jednocześnie rekonstruuje też słynne śledztwo Laury Poitras, która udokumentowała, jak to się stało, że tajemnice wykradzione przez Snowdena w ogóle ujrzały światło dzienne. Tylko w sumie nie wiadomo po co to wszystko. Stone nie wydaje się być szczególnie zainteresowany konsekwencjami czynu swojego rodaka, nie próbuje zabrać głosu w dyskusji o naszym coraz bardziej ograniczonym prawie do prywatności w czasach cyfrowej rewolucji. Nie zastanawia się też nad przemianą swojego bohatera (i tym, jak ją generalnie aktywowali wszyscy kolejni pracodawcy Snowdena). Zamiast tego niepotrzebnie fabularyzuje dokument “Citizenfour”, a pomiędzy – chyba na fali sukcesu Oscarowego “Spotlight” – próbuje łączyć pochwałę na cześć wymierającego dziennikarstwa śledczego z sensacją rodem ze “Ściganego”. Największym sukcesem filmu jest to, iż bez zatrudniania Edwarda Snowdena, faktycznie to jego oglądamy na ekranie – Joseph Gordon-Levitt świetnie go naśladuje, oddając te wszystkie manieryzmy, jakie znamy z publicznych wystąpień amerykańskiego zbiega. Ale to chyba nie o udane kalkowanie czegokolwiek powinno w takim filmie chodzić.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.