W kinie: Po tamtej stronie (Berlinale)

akikau2017

 

PO TAMTEJ STRONIE
67. Internationale Filmfestspiele Berlin
reż. Aki Kaurismäki

moja ocena: 7.5/10

 

Waldemar Wikström niewiele mówi i wygląda raczej na niezłego sztywniaka, ale jak już przechodzi do czynów robi to konkretnie. Najpierw bez zbędnych wyjaśnień porzuca wiecznie podchmieloną żonę, pozbywa się koszulowego biznesu i zdobyte w ten sposób pieniądze wielokrotnie pomnaża na nielegalnym pokerze. Teraz stać go na zakup knajpy, bo zawsze lubił gastronomię (tak teoretycznie). Wraz z nią otrzymuje też trójkę niespecjalnie rozgarniętych pracowników niedzisiejszej spelunki. Mniej więcej równolegle do zmian, jakie w swoje życie wprowadza Wikström, z hałd węgla na fińskiej ziemi wyłania się Khaled. Pochodzący z Aleppo uchodźca przez wiele tygodni tułał się wraz z siostrą po Europie. W Finlandii postanawia prosić o azyl, dzięki któremu bardziej legalnie mógłby szukać zaginionej gdzieś po drodze w trakcie wędrówki krewnej. Choć skandynawski kraj na poziomie czysto instytucjonalnym przyjmuje go chłodno, są jeszcze ludzie. Zarówno ci nastawieni nieprzyjaźnie, nacjonaliści biorący Khaleda za “żydka”, jak i tacy bardziej chętni do pomocy. Takim człowiekiem okaże się np. małomówny, drętwy Wikström. Aki Kaurismäki wydaje się być twórcą totalnie oderwanym od realiów współczesnego kina, sięgającym po niemodną scenografię i slapstickowy humor. Tradycyjnie swój nowy film reżyser nakręcił na taśmie 35 mm, dlatego też ziarnisty obraz daje wrażenie, iż oto wykopano jakieś zaginione dzieło z dość odległej przeszłości. Także ta Finlandia w wydaniu Kaurismäkiego wydaje się jakaś taka z innej epoki (np. z czasów Komuny w Polsce). Nawet ludzie są jacyś dziwni – niezdarni, sentymentalni, ospali. W sumie to takie stałe retro uniwersum, w jakim porusza się fiński reżyser od lat. Regularnie w jego filmach powracają różnej maści ekscentrycy, uroczy nieudacznicy, drobne cwaniaczki, zagubieni wędrowcy, osiłkowate schwarzcharaktery, dobrzy, acz z pozoru niedostępni sąsiedzi. Jest jednak rzecz, odróżniający “The Other Side Of Hope” od pozostałych produkcji Fina. To film, który w naszych czasach wydaje się być straszliwie potrzebny. Inne kino społeczne, budzące sumienia i przywracające nadzieję w człowieka. Takie, co nie tylko zgani, napiętnuje naganne postawy, ostentacyjnie wytknie błędy i zaniechania (Europie za politykę wobec uchodźców), porzucając z moralnym kacem. To dzieło, które też przytuli, pocieszy i zademonstruje, że dobro jeszcze może zwyciężyć, jeśli odnajdziemy je w pierwszej kolejności sami w sobie.

 

2 odpowiedzi do artykułu “W kinie: Po tamtej stronie (Berlinale)

    1. Kasia Autor

      Film ma polskiego dystrybutora (Gutek Film), przedpremierowe pokazy odbędą się na festiwalu Nowe Horyzonty latem, więc być może film będzie w kinach jesienią. Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.