W kinie: Niemiłość (Cannes)

niemilosc

 

NIEMIŁOŚĆ (NELYUBOV)
Festival de Cannes 2017
reż. Andriej Zwiagincew

moja ocena: 7.5/10

 

Rodzice Aloszy nie reprezentują marginesu. Oboje mają całkiem niezłą pracę, ładne mieszkanie i generalnie niczego im brakuje. Nie powinno więc też niczego brakować ich dziecku, ale nic bardziej mylnego. Nie dlatego, że Borys i Żenia się rozwodzą. On układa sobie życie z młodą kochanką, która spodziewa się jego dziecka. Ona związała się z bogatym, starszym od siebie mężczyzną. Gdy dwoje dorosłych ludzi rozstaje się, zwykło się na każdym kroku zapewniać dziecko o swojej miłości, że sytuacja jego rodziców nie jest jego winą. Borys i Żenia tego nie robią, bo syn to dla nich ciężar. Żadne z nich nie uwzględnia opieki nad nim w swoich planach na przyszłość, z czego Alosza zdaje sobie sprawę. Czy dlatego pewnego dnia jak zawsze wychodzi do szkoły i znika bez śladu? Czy może został porwany albo spotkało go coś równie złego? Przerażeni rodzice alarmują odpowiednie służby, rozpoczynając w ten sposób żmudny proces poszukiwania chłopca.

Zwiagincew znany jest z tego, iż jest niezwykle przenikliwym i sumiennym obserwatorem rzeczywistości. Gdy tylko przekraczamy próg domostwa Borysa i Żeni, obserwujemy ich codzienność, od razu uderza nas, w jak smutnym otoczeniu dorasta 12-letni chłopiec. Bez miłości, bez ciepła, w hałasie nieustających kłótni. Gdy Alosza znika, od razu wychodzi na jaw, że rozpacz jego rodziców to wyłącznie powierzchowna poza. Wiedziona przede wszystkim strachem przed reakcją otoczenia, a nie bezpieczeństwem ich syna. Żenia szczegółowo zwierza się kochankowi, że nigdy nie chciała mieć dziecka, a decydując się nie przerwać ciąży wiele lat temu, popełniła największy błąd swojego życia. Zresztą w tej rodzinie nigdy nie istniała normalność. Kłótnie małżonków, konfrontacje dorosłych z ich własnymi rodzicami, hipokryzja Borysa i Żeni uderzają jeszcze bardziej, gdy Zwiagincew zestawia je z czymś totalnie odmiennym. Aktualny partner kobiety ma doskonałe relacje z własną córką, z którą utrzymuje stały kontakt, mimo że ta żyje tysiące kilometrów od niego. Ciężarna kochanka Borysa mieszka z matką, z którą dobrze się dogaduje – razem wybierają wyprawkę dla dziecka i plotkują o mężczyznach. Pomagającemu w poszukiwaniach Aloszy rówieśnikowi dwunastolatka towarzyszy autentycznie zatroskany całą sytuacją rodzic.

Rosyjski twórca wpisuje posępny dramat nawiązujący do „Eleny” i „Lewiatana”, ale bliski także estetyce rumuńskiej nowej fali w swej naturalistycznej obserwacji, w schemat kryminalnego thrillera w amerykańskim wydaniu (jednak bliższy tej mroczniejszej jego odmianie – w duchu „Gone Girl” Finchera czy serialu „The Killing”). W swym społecznym wydźwięku „Loveless” uderza z chłodną ironią i bez żadnego znieczulenia w świętą instytucję rodziny, która we współczesnej Rosji – kraju, w którym publiczna telewizja tłumaczy amoralne zachowania polityków i stronniczo relacjonuje agresję wobec ościennego państwa – wyraźnie zatraca swoje podstawowe funkcje, stając się organizmem dysfunkcjonalnym i szkodliwym. W takich patologicznych układach dorastają potem ludzie emocjonalnie ułomni, cierpiący na toksyczną znieczulicę i zarażający nią kolejne pokolenia.

 

***
Kasia w Cannes powered by:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.