W kinie: La Cordillera (Cannes)

lacrod

 

LA CORDILLERA
Festival de Cannes 2017
reż. Santiago Mitre

moja ocena: 5.5/10

 

Santiago Mitre uchodzi za jednego z ciekawszych reżyserów z Ameryki Południowej, który sporą część swojej filmowej historii związał z festiwalem w Cannes – już po raz drugi w którejś z sekcji pojawia się jego dzieło. W “La Cordillera” ikona latynoskiego kina Ricardo Darín wciela się w rolę świeżo wybranego prezydenta Argentyny, krytykowanego w kraju polityka, który na tytułowym szczycie państw regionu po raz pierwszy ma szansę pokazać, iż jest prawdziwym liderem swoich rodaków. W Chile zderza się nie tylko z politycznymi problemami, ale też tymi osobistymi. Szczególnie ten drugi wątek nie prezentuje się w “La Cordillera” dość satysfakcjonująco, ale co zaskakujące razem z iście makiaweliczną atmosferą politycznej potyczki na chilijskim szczycie (dosłownie, bo na miejsce spotkania polityków wybrano górski kurort położony 3000 m nad poziomem morza), w którą w pewnym momencie włącza się nawet jedno z globalnych mocarstw, ukazuje mechanizmy władzy, politykę rozgrywającą daleko poza oficjalnymi spotkaniami, nadając temu prawdziwie szekspirowskiego rozmachu. Głównym bohaterem targają bowiem tak różne rozterki natury moralnej czy emocjonalnej, osobistej i tej związanej z jego polityczną funkcją, że naprawdę kojarzą się one z tym, co na kartach dramatu przeżywali Makbet czy król Lear. Jeśli dodać do tego plejadę gwiazd latynoskiego kina, jakie pojawiają się w “La Cordillera”, składa się to w może odrobinę zbyt pretensjonalną, ale intrygującą całość.

 

***
Kasia w Cannes powered by:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.