W kinie: The Florida Project (Cannes)

floridaproj

 

THE FLORIDA PROJECT
La Quinzaine des Realisateurs 2017
reż. Sean Baker

moja ocena: 7/10

 

„The Florida Project” to film nieco inny niż świetna „Mandarynka”, choć w analogicznym – lekkim i łobuzerskim tonie portretujący podobnych bohaterów, ludzi egzystujących na społecznym marginesie, w biedzie i bez perspektyw na lepsze życie. 6-letnia Moonee i jej mama (choć pełniąca dla dziewczynki rolę raczej kumpeli i starszej, wyluzowanej siostry niż rodzica) mieszkają w podrzędnym motelu gdzieś pod Orlando, w którym bynajmniej nie zatrzymują się turyści, chcący zwiedzić pobliski Disney World. W tych kiczowato kolorowych przybytkach o smutnie ironicznych nazwach (Magic Castle, Wonderland) nawiązujących do kultowego parku rozrywki nie ma jednak nic z jego magii. Lokatorami tych hoteli są bowiem osoby – samotne i całe rodziny – którym coś w życiu nie wyszło, nie są w stanie stanąć na nogi, nie mają pieniędzy, by kupić lub wynająć własne mieszkanie, z trudem wiążące koniec z końcem. Rezolutna Moonee wraz z innymi dzieciakami z okolicy spędza większość czasu szukając zwady, przygód i wrażeń. Ale to bynajmniej nie jest dzieciństwo rodem z książek Adama Bahdaj. Czasem wraz z matką pójdzie sprzedawać perfumy pod ekskluzywny hotel, innym razem będzie uprzykrzać życie menedżerowi Magic Castle (jedyny profesjonalny aktor w obsadzie, znakomity William Dafoe). Ponieważ zarówno dziewczynka, jak i jej matka, aż proszą się o kłopoty, te w końcu nadejdą, przynosząc tej historii dość oczekiwany finał. Mimo tego oczywistego szablonu dramatycznego „The Florida Project” pokazuje, jak błyskotliwym obserwatorem społecznych zjawisk jest Sean Baker. Po raz drugim robi bowiem film o wyrazistym, obyczajowo-społecznym wydźwięku, który z dużą dozą humoru, wrażliwością, sympatią i ciepłem wobec bohaterów zwraca uwagę na ludzi, których nikt nie dostrzega. Ukazuje zjawiska, które postkryzysową Amerykę zawstydzają, a jej politykę socjalną kompromitują. Baker nie jest przy tym ani Kenem Loachem, ani Andreą Arnold – idzie konsekwentnie własną drogą.

 

***
Kasia w Cannes powered by:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.