W kinie: To

it

 

TO
polska premiera: 8.09.2017
reż. Andres Muschietti

moja ocena: 5.5/10

 

Z jednej strony nostalgia ta sama, która sprawiła, że świat zachwycał się pierwszym sezonem “Stranger Things” i z wypiekami na twarzy czeka na kolejny, klimat ejtisowego i najtisowego Kina Nowej Przygody oraz bohaterowie jakby żywcem wyjęci z młodzieżowej prozy Adama Bahdaja. Z drugiej – najmroczniejsze koszmary dzieciństwa, lęki i strachy, całkowicie autentyczne i realne, które swoje ujście znajdują w postaci demonicznego klauna Pennywise’a, nawiedzającego poczciwe Derry i jego młodych mieszkańców. Podoba mi się, jak Muschietti stosując ramy dobrze sobie znanego kina gatunkowego, w schemat horroru włożył dramat o niełatwym dorastaniu, w małomiasteczkowym piekiełku, przy boku bezdusznych, często okrutnych dorosłych. Fajnie te gatunkowe zabawy wyszły w “Babadooku”, nieźle wyglądają też w “Tym”. Zresztą odbyło się to też w zgodzie z duchem literackiego pierwowzoru Stephena Kinga. I mimo że młody Bill Skarsgård, w pełnym makijażu i plastycznym kostiumie, doskonale oddaje upiorność Pennywise’a, “To” jako horror wypada dość blado i zadziwiająco niestrasznie. O ile mierzenie się dzieciaków z potwornościami ich codziennego życia, to kino jak najbardziej dojrzałe i dorosłe, o tyle starcie bohaterów z morderczym klaunem ma już wątłe gabaryty niezbyt elektryzującego filmu familijnego. Jednak na tle serialowych ekranizacji książek Kinga – “Pod Kopułą” czy trwającej właśnie “Mgły” – “To” i tak prezentuje się bardzo przyzwoicie, mogąc spodobać się nie tylko sympatykom twórczości amerykańskiego autora, ale również tym, którzy chcą zobaczyć niezły film gatunkowy.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.