W kinie: Twój Vincent

twojvincent

 

TWÓJ VINCENT
polska premiera: 6.10.2017
reż. Dorota Kobiela, Hugh Welchman

moja ocena: 5/10

 

Doceniam ogrom pracy i niewyobrażalny wysiłek włożony w ten film. Przez wiele lat grupa zapaleńców studiowała dzieła Vincenta van Gogha i przeobrażała je ręcznie, klatka po klatce, techniką olejną w kino animowane. Naprawdę niesamowita sprawa. W sumie twórcy “Twojego Vincenta” odmalowali ponad 100 obrazów słynnego artysty. I choćby ze względu na to wszystko, ten film zasługiwał na lepszą fabułę. Ta – mimo dalekich inspiracji wątkami z samego “Obywatela Kane’a” – jest wyjątkowo nietrafiona, bardziej muzealna niż filmowa, w ogóle nieangażująca i nużąca. Zupełnie inaczej niż to miało miejsce w przypadku intrygującej “Shirley – wizje rzeczywistosci”, w której Gustav Deutsch porwał się na filmową interpretację niezwykłych dzieł Edwarda Hoppera. Amatorskie śledztwo w prowincjonalnym Auvers-sur-Oise zaktywizowane listem, który nieżyjący już w tym momencie van Gogha napisał wcześniej do brata, miało uchylić rąbka tajemnicy związanej z tajemniczą śmiercią malarza, powinno elektryzować swoją zagadkowością i sensacyjnością, a tak się nie stało. Ma ono bowiem głębię i schematyczność odcinka typowego, banalnego serialu detektywistycznego i w głównej mierze dlatego sprowadziło efektowną wizualnie produkcję bardziej do roli szkolnego bryka z życia i twórczości Vincenta van Gogha zamiast zbliżyć ją do poziomu przynajmniej przyciągającego swoją klarownością, ciekawego biophicu.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.