W kinie: Człowiek z magicznym pudełkiem (WFF)

Człowiek z magicznym pudełkiem

 

CZŁOWIEK Z MAGICZNYM PUDEŁKIEM
33. Warszawski Festiwal Filmowy
reż. Bodo Kox

moja ocena: 6.5/10

 

Goria pracuje w korporacji w Warszawie roku 2030, Krzysztof (trafiający do świata dziewczyny pod imieniem Adam) to socjalistyczny inżynier z 1952 roku. W wyniku eksperymentów polskich naukowców czasów stalinowskich ta dwójka uwikłana zostaje w zapętloną w czasie historię miłosną. Love story w “Człowieku z magicznym pudełkiem” to jednak tylko pretekst dla wielu uniwersalnych rozważań. O naturze władzy, której celem jest kontrolowanie jednostek i wygaszanie ich poczucia indywidualizmu – bez względu na to, czy mówimy o komunistycznym reżimie czy wyobrażonym, dystopijnym świecie przyszłości. O mediach (radiu, telewizji, internecie), które obezwładniająco kształtują ludzkie umysły. O samotności w wielkim mieście szklanych wieżowców i gruzów starego świata. Mogło być doniośle i poważnie, ale Bodo Kox nam tego oszczędza, czyniąc subtelność i podszytą lekkim absurdem melancholię najważniejszymi składnikami swojej opowieści o zagubieniu i wyobcowaniu. “Człowiek z magicznym pudełkiem” to film dopracowanym w każdym calu – od fizjonomicznego zestawienia paru głównym bohaterów (naturalnie posępny Piotr Polak i wyraziście silna Olga Bołądź), przez wspaniałe role długoplanowe (cudownie kuriozalny Sebastian Stanki Stankiewicz czy pięknie tęskna Helena Norowicz) po scenograficzne detale pożyczone od Jeana-Pierre’a Jeuneta czy na świetnej ścieżce dźwiękowej kończąc. Dawno też nie było w polskim kinie filmu, który z taką śmiałością czerpałby z dorobku światowej kinematografii około sci-fi (jedno z ujęć to przecież dokładna kalka z “The Fight Club”), a jednak pozostawał w pełni autorskim dziełem. Takim, które miesza w wyobraźni i wrażliwości widza. Bodo Koxie, znów to zrobiłeś!

 

 

***
Kasia na WFF powered by:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.