W kinie: Wojna Płci

wojnaplci

 

WOJNA PŁCI
polska premiera: 8.12.2017
reż. Jonathan DaytonValerie Faris

moja ocena: 5/10

 

Okoliczności słynnego pojedynku ówczesnej liderki żeńskiej rywalizacji Billy Jean King i tenisowego old boya, Bobby’ego Riggsa. Uwielbiam tenis i cieplej serce mi bije, gdy oglądam filmy o gwiazdach swojej ulubionej, ale “Wojna Płci” wpisuje się niestety w anachroniczny schemat słusznego, acz przebojowego kina typu “Służące” czy “Hidden Figures”, bo fakty z życia wzięte, barwne postacie, głośna historia, walka kobiet o równouprawnienie w skostniałych latach 70. (ciekawe jednak, że nikt nawet na napisach końcowych nie zająknął się, że to równouprawnienie kobiet w tenisie, jakie znamy teraz, dokonało się właściwie jakieś 20 lat po opowiadanych w filmie wydarzeniach). Pośród całej masy klisz, która pasowałaby do każdego innego filmu o ciemiężonej mniejszości walczącej o swojej prawa, zginęła w tym filmie gdzieś niezwykłość postaci Billy Jean King i Bobby’ego Riggsa. Choć w przypadku tego drugiego znakomity Steve Carell robi akurat wszystko, by oddać jej efektowne grubiaństwo i skomplikowaną naturę tak, by to nie był do końca czysto negatywny bohater tej historii. Po “Wojnie Płci” odniosłam jednak wrażenie, że nikt z twórców w ogóle nie rozumie tenisa (ani tamtego z przeszłości, ani współczesnego), a interesuje ich jedynie atrakcyjny temat, sprowadzony i tak głównie do kwestii finansowych oraz na drugim planie do tego, jakie odstępstwa od “normy” zaakceptuje widownia w wizerunku swojego idola.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.