10 najlepszych produkcji telewizyjnych 2017

Przyznam, że tegoroczna sytuacja w serialach dużo bardziej mnie frapuje niż ta w samych filmach. Bo świetnie śledzi się rywalizację różnych stacji telewizyjnych i internetowych platform o rząd serialowych dusz. Oferta jest teraz tak bogata, że nie wypada już robić seriali tylko dobrych.

 

glow17

10. G.L.O.W. (sezon 1)

Pomimo całej swojej kiczowatej otoczki szalonych, kolorowych lat 80. i różnych kuriozów, z którymi kojarzy się ten okres, co serial z lubością wykorzystuje, “G.L.O.W.” ładnie i płynnie weszło w okolice, zagospodarowane niegdyś z taką bezceremonialnością przez Lenę Dunham i jej “Dziewczyny”. Chodzi o mądry, kobiecy serial, który wymyka się oczywistym schematom i ucieka od prostych rozwiązań. Siłą tej produkcji jest główna bohaterka. Grana wspaniale przez Alison Brie Ruth Wilder to bowiem taki typ postaci, którą trochę trudno jest bezkrytycznie lubić, szczerze jej kibicować (tym bardziej jak na drugim planie ma takie wyraziste, zniuansowane towarzyszki), a jednak jest w jej trochę żałosnym, smutnym losie coś takiego ludzkiego i niezakłamanego. To sprawia, że nawet jeśli tę Ruth niekoniecznie lubimy, to przynajmniej ją rozumiemy.

godless

9. Godless (sezon 1)

Nie jestem jakąś wielką fanką westernów, ale zawsze miło jest obejrzeć dobrą produkcję w tym gatunku. Po “Godless” dochodzę do wniosku, że współcześnie estetyka westernu powinna być wykorzystywana właściwie tylko przez telewizję. Propozycja Netflixa czerpie garściami z klasyki gatunku, nie sili się na oryginalność i jakąkolwiek ekstrawagancję, a mimo to świetnie i z napięciem się to ogląda. Cała tajemnica tkwi bowiem w długości. Rozciągnięcie fabuły na 7 godzin (podzielonej – rzecz jasna – na odcinki) pozwala rzeczowo rozbudować wątki i świat przedstawiony, skupić się nad drobiazgową charakterystyką postaci, spowolnić akcję, by nadać opowieści odpowiedni klimat i nastrój. Tak western właśnie powinien wyglądać, by nie nudzić i tylko telewizja daje takie możliwości.

mindhunter17

8. Mindhunter (sezon 1)

Niezwykły, mroczny klimat “Zodiaka” przeniesiony na telewizyjną produkcję. To ten typ kryminału, gdzie pozornie nic się nie dzieje, a jednak dzieje się wiele. Ambitny psycholog policyjny wraz z niewielką grupą pomocników bada umysły najgorszych przestępców w kraju, by móc łapać innych. Każdy w tej grupie ma swoje mniej lub bardziej ukryte motywacje, więc zagłębiamy się nie tylko we wnętrze morderców zwyrodnialców, ale też dalekich od szlachetności stróżów prawa. Z mrocznego kryminału “Mindhunter” fascynująco skręca w iście Faustowską opowieść o tym, jak to dobrymi intencjami jest piekło wybrukowane.

expanse17

7. The Expanse (sezon 1-2)

Serial, który zyskał sobie sławę “Gry o Tron” w kosmosie, bo trzy strony walczą tu o przewagę w galaktycznej “zimnej wojnie”, przechylając szalę raz na jedną, raz na drugą stronę, gdzie nawet jeden z głównych bohaterów, James Holden, ma w sobie dokładnie tą samą melancholię i podobnie smutne oczy, co Jon Snow. Jednak naczelna intryga w serialu – całkiem klasyczna dla kina bojowniczego sci-fi – wciąga mnie o wiele bardziej niż wszystko, co dzieje się w “Grze o Tron”. Wydaje mi się też, że w tej całej złotej erze telewizji, brakowało jakiegoś dobrego, interesującego serialu sci-fi i “The Expanse” tę lukę wypełnia znakomicie.

biglittlelies17

6. Big Little Lies (sezon 1)

Głośna ekranizacja powieści Liane Moriarty z gwiazdorską obsadą marzeń, która na pierwszym planie stawia silne, ale zbolałe psychicznie i doświadczone przez los kobiety. Takie matki, żony i kochanki, którą różnią się pięknie, kłócą się głośno i gwałtownie, cierpią po cichu, ale w chwilach najważniejszych potrafią się zjednoczyć i pomóc sobie nawzajem. “Big Little Lies” to taki typ serialu, który rośnie z każdym odcinkiem, odkrywając niezwykłą i rzadką dojrzałość w opowiadaniu dość tradycyjnej w dramaturgii historii, która jest jednocześnie bardzo współczesna i społecznie ważna.

fargo3-17

5. Fargo (sezon 3)

To moja ulubiona część serialowej wariacji nt. kultowego filmu braci Coen, choć ciągle nie mogę uwierzyć, że tak karkołomny pomysł – inspiracja absurdalnym uniwersum zaśnieżonego miasteczka w stanie Minnesota – za każdym razem tak świetnie się sprawdza. W trzecim sezonie “Fargo” lawinę katastrofalnych wydarzeń napędza konflikt między dwójką braci bliźniaków (granych po mistrzowsku przez Ewana McGregora), walczących o sprawiedliwy rozdział dziwnego, rodowego dziedzictwa, co każdy z nich rozumie inaczej. Choć sama fabuła posiada charakterystyczną dla serii gorzko-ironiczną tonację, zachwyca wybornymi dialogami i fascynującym czarnym charakterem.

amcrime17

4. American Crime (sezon 3)

Serial, który w szalenie inteligentny sposób komentuje kondycję współczesnej Ameryki, w gruncie rzeczy stanowiąc jedno wielkie oskarżenie tamtejszego społeczeństwa. Każdy sezon skupia się na paru problemach, które koronkowo rozwija i często puentuje ponurymi konkluzjami. Ostatnia seria “American Crime” skupia się na nieciekawej sytuacji emigrantów w Stanach oraz analizuje przestępczość spod znaku sex trafficking, tworząc przerażający obraz eksploatacji słabych i zdesperowanych przez silniejszych i bardziej uprzywilejowanych. Siłą każdego sezonu “American Crime” jest pierwszorzędny scenariusz, pozbawiony słabych punktów i bez żadnych niedociągnięć oraz równie wirtuozerska jego egzekucja.

bberlin17

3. Babylon Berlin (sezon 1)

W niemieckiej produkcji HBO “Berlin Alexanderplatz” spotyka się z “Kabaretem”. Berlin późnych lat 20., w którym gotuje się i kotłuje. Okrutny seks biznes, zagrożenie komunistyczną rewolucją, gojenie powojennych ran przez wspieranie ruchów nacjonalistycznych. Uparci stróże prawa z przeszłością i rezolutne prostytutki po przejściach. Wszystko ukazane atrakcyjnie, efektownie i z niesamowitym rozmachem. “Babylon Berlin” ma wiele wad. Ponieważ serial rozplanowano z pompą na aż 16 odcinków, wątki rozrastają się wszerz bez opamiętania, co siłą rzeczy trudno było sensownie ogarnąć spinając całość w finale. To jednak tak efektowna, scenograficznie piękna i spektakularna oraz fabularnie wciągająca produkcja, że wiele można jej wybaczyć. Ogląda się to po prostu wspaniale. W Polsce o takich produkcjach kostiumowych możemy tylko pomarzyć…

crown2-17

2. The Crown (sezon 2)

Dla takiej fanki brytyjskiej rodziny królewskiej jak ja “The Crown” to jedna z najbardziej oczekiwanych premier roku. Autorzy serii udowodnili, że coś, co powinno być produkcją dla koneserów, może przeobrazić się w fascynujący serial o iście uniwersalnych refleksjach. I drugi sezon “The Crown” jest w tym jeszcze lepszy niż poprzedni. Jedno to pokazanie Elżbiety II i jej krewnych jako z jednej strony, dostojne, dobrze urodzone jednostki ubrane w ramy instytucji i tradycji różnie się z tą spuścizną czujących, z drugiej – jako ludzi takich jak my, targanych namiętnościami, rozdzieranych przez dość przyziemne problemy osobiste, zagubionych i osamotnionych na piedestale, nie do końca szczęśliwych. Ale “The Crown” to przede wszystkim serial bardzo śmiały i zuchwały. Grzebie się w nim przecież po najbardziej prywatnych zakamarkach biografii osób ciągle żyjących, filtruje przez optykę współczesną (bo wiemy, jak to wszystko się skończyło i czy miało sens), więc siłą rzeczy tych ludzi też się ocenia. Mam wrażenie, że robią to zarówno twórcy serii, jak i – co naturalne – jej widzowie. I w ogóle mi to nie przeszkadza, a nawet więcej – decyduje to o zajebistości tego serialu.

thisisus1917

1. This is Us (sezon 1-2)

Wyobraźcie sobie wszystkie te najlepsze kinowe produkcje z Sundance’owym rodowodem z ostatnich lat – “Manchester By The Sea”, “Skeleton Twins” i inne – rozciągnięte na telewizyjny serial. Kilkanaście odcinków w roku i kilka sezonów. To właśnie “This Is Us” – produkcja, która bywa zabawna, inteligentna i nieprzyzwoicie wzruszająca na poziomie właściwie każdego, pojedynczego odcinka. Ma wspaniale napisane postacie i jeszcze lepiej prowadzony scenariusz, gdzie kilka perspektyw czasowych – teraźniejsza i ta wracająca do różnych etapów dzieciństwa głównych bohaterów – przenika się organicznie, tworząc niezwykłą dla tego typu produkcji (familijno-dramatycznej) dramaturgię. Już dobrych kilkanaście odcinków obgryzając paznokcie czekam na poznanie tajemnicy, w jakich okoliczności zginął jeden z bohaterów, co wywróciło do góry nogami relacje w rodzinie Pearsonów i zmieniło ich życia na zawsze. O “This Is Us” jest szczególnie głośno, gdy przychodzi sezon nagród i ja to całkowicie rozumiem, bo też dałabym temu serialowi wszystkiego nagrody świata.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.