18. Tydzień Kina Hiszpańskiego

Poniżej trzy najciekawsze filmy tej cyklicznej imprezy oraz zapewne jednocześnie najlepsze tytuły kinematografii hiszpańskiej w sezonie.

 

elautor

 

AUTOR
reż. Manuel Martín Cuenca
zobacz zwiastun >>>

moja ocena: 6.5/10

 

Jeśli Tydzień Kina Hiszpańskiego oraz dalej – lokalne Nagrody Goya- prezentują to, co w kinie z Półwyspu Iberyjskiego najfajniejsze w danym sezonie, to zdecydowanie “Autor” jak dla mnie znajduje się na czele takiego zestawienia. Punkt wyjścia jest w sumie prosty. Przeciętny urzędas zazdrości żonie literackiego sukcesu i sam poświęca się pisarskie pasji, uczęszczając na różnej maści kursy i warsztaty. Jest tym tak pochłonięty, że nawet nie zauważa, jak oddala się od partnerki. Ta w końcu go zdradza, Álvaro wyprowadza się więc z domu, będąc myślami zupełnie gdzie indziej, zmuszony jest wziąć urlop z pracy, dzięki czemu w pełni może skupić się na tworzeniu wielkiej powieści. Od razu widać, że Álvaro nie jest zbyt utalentowanym pisarzem i pewnie nigdy nim nie zostanie, ale ma w sobie tyle zapalczywości, iż zdaje się tego w ogóle nie dostrzegać. By znaleźć natchnienie ima się różnych sposobów, ale w końcu najbardziej do serca bierze sobie uwagi swojego nauczyciela z kursu. Teorię z zajęć zbyt literalnie przenosi więc do prawdziwego życia, manipulując mieszkańcami kamienicy, do której niedawno się wprowadził tak, by ich autentyczne losy ułożyły się w literacką fabułę, jaką sobie wymyślił. “Autor” stanowi fascynujące i zaskakujące studium ludzkiej psychiki, w którym inaczej niż w słynnym “Oknie na podwórze” voyeryzm nie okazuje zbawicielski dla mikrospołeczności, ale zgodnie ze swoją słownikową definicją – stanowi jednostkę chorobową, zaburzającą trzeźwy osąd sytuacji. Manuel Martín Cuenca zdaje się mówić, że gdzieś tam tkwi w nas taka egoistyczna potrzeba bycia nie tylko biernym obserwatorem zdarzeń, ale też kimś, kto je kreuje i kontroluje. Od naszego indywidualnego, moralnego kompasu i premedytacji zależy, jak inwazyjny będzie to miało efekt na otoczenie.

 

handia

 

OLBRZYM
reż. Jon Garaño, Aitor Arregi
zobacz zwiastun >>>

moja ocena: 6/10

 

Film opleciony labiryntem nie tylko baskijskiej historii XIX wieku – czasów bardzo niespokojnych i też dość ponurych, lecz również dodatkowo obciążony balastem przemian, jakie zachodziły w ówczesnej Europie. Wojny zajmowały umysły tamtych ludzi, w dużej mierze tak samo jak różnego rodzaju nowości w szeroko pojętym życiu społecznym. Rodziła się rewolucja przemysłowa, zmieniała kultura, bo otwierał się świat. Mając tego świadomość, wróciwszy z wojny Martin, marzy teraz o rozpoczęciu nowego życia w Ameryce. Zamiast marzeń zmuszony zostanie do pracy na rodzinnej farmie, gdzie zaskakująco odnajduje nowe możliwości biznesowe w przypadłości młodszego brata. Joaquin rośnie, osiągając gabaryty zdecydowanie większe niż przeciętny człowiek. Staje się więc lokalną osobliwością, zaś z pomocą sprawnego impresaria może zdobyć sławę daleko poza Krajem Basków. W takich oto okolicznościach prostolinijny olbrzym z prowincji wkracza na hiszpańskie i europejskie salony, stając się jednoosobowym, rozrywkowym spektaklem dla mas. Jon Garaño i Aitor Arregi – dzisiejsi mistrzowie baskijskiego kina – opowiadają tę historię jak oniryczną baśń, ale jednocześnie niesamowicie zatroszczyli się o staranne i piękne oddanie niuansów epoki – zarówno w lokalnej skali, jak i też tej szerszej oraz bardziej uniwersalnej. “Olbrzym” to też ujmujący film o braterstwie w czasach, gdy niezwykle trudno było wykazać się empatią i miłością do drugiego człowieka.

 

abracadabra

 

ABRACADABRA
reż. Pablo Berger
zobacz zwiastun >>>

moja ocena: 6/10

 

Pablo Berger konsekwentnie w drugim już swoim filmie przyjmuje pozę rzecznika kobiecych spraw, którym przygląda się w iście przewrotny sposób, z dziecięcą wręcz radością przy okazji bawiąc się filmowymi schematami. Regularnie unieszczęśliwiana przez męża furiata, który nie zwraca uwagi na nic poza meczami Realu Madryt, Carmen pewnego dnia niespodziewanie odkrywa, iż osobowość nerwowego Carlosa nagle się zmieniła nie do poznania i na lepsze. Kobieta rozpoczyna własne śledztwo, by wyjaśnić tę nieoczekiwaną zmianę, po którym okaże się, iż w sprawę zamieszane są nie tylko siły nieczyste, ale też pewien krwawy morderca z przeszłości. W “Abracadabra” kobiece kino (bo portretuje zdecydowaną, mądrą kobietę, której siła być może na co dzień niesłusznie tłumiona jest przez męskie ego) przeplata się z czarnym kryminałem (kluczem do rozwikłania tajemnicy małżonka okazuje się przecież brutalna zbrodnia) i równie czarną komedią (humor generuje Carlos w swojej nowej, miłej i uczynnej wersji). Pablo Berger być może nadużywa trochę estetyki kiczu, a w grotesce bywa zbyt bliski kopiowania Álexa de la Iglesia, ale jako twórca filmowy prezentuje taki typowy, hiszpański temperament, przez który wiele można mu wybaczyć, czerpiąc małą przyjemność z jego kina.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.