W kinie: Sorry Angel (Cannes)

sorryangel

 

SORRY ANGEL
Festival de Cannes 2018
reż. Christophe Honoré

moja ocena: 4.5/10

 

Oglądając każdego roku francuskie filmy na festiwalu w Cannes, mam wrażenie, że w wielu przypadkach są to produkcje generalnie o tym samym i skierowane do krajowej publiki, która w tych bohaterach odnajdzie coś ludzkiego i autentycznego. Bo ja nie potrafię. W nowym dziele Christophe’a Honoré prowadzi się długie dysputy o wszystkim, ważnym i nieważnym, z taką egzaltacją, że aż dziw, iż od tego nadęcia nie pękła taśma filmowa. Uwikłani w męczący romans pisarz Jacques i student z Bretanii Arthur, którzy być może ładnie palą papierosy, to sztuczne, pretensjonalne postacie, jakby wyrwane z kart nudnej, zmanierowanej powieści. Nawet ów konkretny kontekst – lata 90. i epidemia AIDS dziesiątkująca gejowskie środowiska (tak wnikliwie pokazana przez Robina Campillo w “120 BPM” w zeszłym roku) – sprawia wrażenie niepotrzebnej atrakcji, mającej dodatkowo uwiarygodnić nieznośną naturę życia głównego bohatera i jego boleści. Doceniam momentami niezły humor i efektowną, spójną w idealizacji świata narrację, ale i tak to był seans z gatunku cierpiętniczych.

 

***
Kasia w Cannes powered by:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.