W kinie: Monument (NH)

monument

 

MONUMENT
Nowe Horyzonty 2018
reż. Jagoda Szelc

moja ocena: 6/10

 

Drugi film odkrycia tego sezonu, Jagody Szelc (Gdynia Gdynią, ale “Wieża. Jasny dzień” miała kinową premierę raptem parę miesięcy temu), to dzieło pełne paradoksów. Powstało za wybitnie zaskórnikowy budżet i stanowi film dyplomowy studentów łódzkiej filmówki. Tutaj tkwiło właśnie największe ograniczenie tej produkcji – każdy z aktorów musiał dostać swoje przysłowiowe pięć minut, by się wykazać i pokazać, że szkoły nie kończy tylko za ładne oczy. Dlatego w “Monumencie” fabułę skonstruowano z kilku równorzędnych wątków, połączonych jedynym miejscem – hotelem, który usytuowany mógłby być w sąsiedztwie szpitala z “Królestwa” von Triera. To właśnie w takim osobliwym miejscu obowiązkowe praktyki odbywają studenci szkoły hotelarskiej pod okiem demonicznej menedżerki. Trzeba przyznać, że tą aluzją dość bezpardonowo żegnają się młodzi aktorzy ze swoimi studenckimi latami. Szelc nie prosi o ocenę swojego filmu, ale – jak sama mówiła – zaprasza do uczestnictwa w projekcie. Obcowanie z jej poprzednim było zdecydowanie bardziej satysfakcjonujące. “Wieża” to bowiem zdecydowanie bardziej nieprzewidywalne kino. W “Monumencie” okoliczności nieco narzuciły formę, zaś fabularna puenta to rozwiązanie stosowane nawet w filmach rozrywkowych. Autorskie piętno reżyserki widać w wielu miejscach, co znów pokazuje, jak piekielnie ciekawym filmowcem jest Szelc. Niekoniecznie zaś tak się sprawy mają z towarzyszącymi jej aktorami, którym zbyt często jednak towarzyszy napięcie rodem z uczelnianego egzaminu (słychać to w wielu dialogach). Też wątek wątkowi w “Monumencie” nierówny. Szczególnie tym z większą ilością dialogów bliżej do egzaltacji typowego, polskiego kina, a nie do oryginalności debiutu Szelc. Mimo to ten film to interesujące doświadczenie. Dla Szelc, która nie pozwala widzom o sobie zapomnieć. Dla tych młodych ludzi ku pamięci i przestrodze, że czasem warto zaryzykować, pójść pod prąd, by stworzyć sobie nazwisko, które w branży będzie coś znaczyć. Tak jak to robi właśnie ta, co stanęła po drugiej stronie kamery.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.