W kinie: My, Zwierzęta (NH)

wethean

 

MY, ZWIERZĘTA
Nowe Horyzonty 2018
reż. Jeremiah Zagar

moja ocena: 6.5/10

 

Subtelny obraz ulotnego czasu dzieciństwa i dojrzewania trójki braci – dwójki zawadiackich łobuzów i jednego, najmłodszego z nich, wrażliwca – pod okiem nie do końca najlepszych rodziców świata, borykających się ze swoimi, całkiem poważnymi problemami. Dziecięca perspektywa może ładnie, kalejdoskopowo je zniekształca, ale wiadomo, że różowo to tu nie jest. Nawet jeśli niektóre epizody mają bardzo gorzki posmak, i tak ten tragizm i rzeczy smutne rozmywają się w magicznie prześwietlonych, zmysłowo szorstkich kadrach. Raz intymnie bliskich, innym razem poetycko oddalonych. Swoją robotę dla cudnego ubaśniowienia tej historii robi też ta aura pożyczona od wczesnego Malicka oraz niepokojąca w swej prostocie uzupełniająca obraz animacja powstała na bazie rysunków – dziecięcych bazgrołów. „My, Zwierzęta” to kwintesencja amerykańskiego kina niezależnego. Fabuła dźwięczy podejrzanie zbyt dobrze znaną melodią, ale cały film potrafi zaimponować błyskotliwą formą oraz naturalną charyzmą zwłaszcza młodych aktorów. Są też momenty, które naprawdę, tak szczerze i niewymuszenie chwytają za serce.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.