Netflix: Velvet Buzzsaw

velvetbuzz-p

 

VELVET BUZZSAW
polska premiera: 1.02.2019
reż. Dan Gilroy

moja ocena: 5.5/10

 

Uderzenie w (pół)światek skupiony wokół współczesnej sztuki, wielkomiejskich hipsterów, groteskowych marszandów i wyniosłych krytyków, encyklopedycznych wręcz towarzystw wzajemnej adoracji i ukrytych złośliwości jest tak łatwe, że w kinie powinno być wręcz zabronione. Dan Gilroy też wpada w tę pułapkę szydery zbyt oczywistej i niewyszukanej, dlatego też bezzębnej i po prostu nudnej. Wszystko w “Velvet Buzzsaw” od karykaturalnych dzieł sztuki, po ich zblazowanych twórców i makiawelicznych mecenasów trąci bezbarwną sztampą. Pozytywnie na tym przewidywalnie porozstawianych szachach środowiskowej satyry wypada jedynie fascynująco przestylizowany i nieoczywisty osobowościowo Jake Gyllenhaal jako Morf – krytyk sztuki niosący swe opinie o wystawach, artystach i trendach z nabożnością kapelana świątyni najświętszej. “Velvet Buzzsaw” sprawdza się natomiast całkiem przyzwoicie tam, gdzie najmniej można by się tego spodziewać – na polu rasowo przerysowanego, B-klasowego horroru. Trochę tu giallo, trochę kiczu, których nie powstydziliby się twórców słusznie zapomnianych dzieł pokroju “Ataku pomidorów zabójców”, trochę nostalgii lat 90. Wszystko w nastroju frywolnej błazenady, spinające się w trochę straszne, bardziej śmieszne gatunkowe kino, film o krwawej zemście rozzłoszczonych dzieł sztuki na środowiskowych pasożytach. Nawet mnie to rozbawiło.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.