W kinie: Opowieść o trzech siostrach (Berlinale)

kizk

 

OPOWIEŚĆ O TRZECH SIOSTRACH
Berlinale 2019
reż. Emin Alper

moja ocena: 7/10

 

Twórca nagradzanej na światowych festiwalach “Blokady” jedzie do Anatolii – skądinąd jednego z ulubionych miejsc tureckich filmowców, by opowiedzieć baśniową balladę, w której Ceylan wita się z Chechowem. W cieple domowego ogniska, w skromnym domu ojca ponownie spotkały się tytułowe trzy siostry. Zastały tu dokładnie taką samą biedę i beznadzieję, jak wtedy gdy wyjeżdżały, dlatego pragną stąd jak najszybciej uciec. Uciec, ale dokąd? Ojciec, zgodnie z życzeniem zmarłej matki, zorganizował im pracę opiekunek w bogatych domach w mieście, ale każda z córek powróciła do rodzinnej wioski z opuszczoną głową. W atmosferze obyczajowego skandalu, nie radząc sobie z obowiązkami albo doświadczając tragedii w domostwie swoich państwa. Przeszłość nie obeszła się z tymi dziewczynami delikatnie, ale to spotkanie udowodni, że choć ich stan posiadania jest raczej skromny, a perspektywy bardzo ograniczone, potrafią ciągle marzyć i snuć plany o lepszym życiu wszędzie, byle nie tu. Co ich nie zabije, to je wzmocni. W filmie Alpera wszyscy ogrzewają się w płomieniach ognia, ale prawdziwe ciepło bije w innym kierunku – od reżysera do jego bohaterów, młodych kobiet i ich zachowującego wieczną pogodę ducha ojca. Reżyser nie odmawia im prawa do marzeń i wiary w lepsze jutro, choć w końcu zmusi je do ugaszenie najtragiczniejszych w skutkach pożarów. Podobnie jak “Dzika Grusza” dzieło Alpera przesiąknięte jest powieściowym duchem epickiej literatury. Zanurzone zostało w oderwanym od kontekstu czasoprzestrzennego lokalnym, anatolijskim folklorze, gdzie nawet ta bieda wygląda majestatycznie, a sponiewierane przez życie twarze mieszkańców tej anonimowej wioski – szlachetnie. Te wspaniałe kadry zawdzięczamy operatorskiej wirtuozerii Emre Erkmena. Znów Anatolia wygląda jak kraina z baśniowym rodowodem, choć ten świat do kolorowych przecież nie należy. Nieprzyjazny jest szczególnie kobietom, w końcu o ich losie decydują ostatecznie mężczyźni – ojciec, pracodawca, mąż. Mimo to film Alpera pozostawia po sobie zaskakująco kobiece przesłanie. Gdy bowiem skończą się tlić te wszystkie punkty zapalne, na końcu pozostanie ta szczera, czysta, siostrzeńska więź, która podtrzymuje na duchu i jak nadzieja – umiera ostatnia.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.