LITTLE JOE
Festival de Cannes 2019
reż. Jessica Hausner
moja ocena: 5/10
Naukowcy w skupieniu pracują nad nową odmianą roślin. Takimi, które nie tylko mają ładnie wyglądać na domowych parapetach, ale też mieć lecznicze właściwości. Alice (Emily Beecham) chce, by kwiatowy zapach leczył depresję i poprawiał samopoczucie. Wraz ze swoim zespołem w przerażająco sterylnym laboratorium jest tak skupiona na pracy, iż nie dostrzega, jaki faktycznie jej rośliny mają wpływ na ludzki mózg. Potrafią go modyfikować tak, by człowiek stał się bezmyślnym organizmem z jednym celem – ochroną rośliny. Jessica Hausner – jedna z najbardziej oryginalnych europejskich reżyserek – flirtuje z kinem gatunkowym. Jej horror ma niezły klimat, budowany w oparciu niepokojące czyste, pastelowe kolory, ciekawie wrzuconą w fabułę skrzeczącą, industrialną muzykę oraz oniryczną, powolną narrację. Tworzy się wrażenie obracania się w rejestrach sennego koszmaru lub psychodelicznej halucynacji. Niestety “Little Joe” nie ma nic poza tym. Sugeruje interpretacje o zgubnych skutkach zabawy człowieka w Boga, a nawet przestrzega przed patologicznym pracoholizmem, ale ostatecznie zostaje tylko estetycznym, smutnie pustym ćwiczeniem z gatunku i niczym oprócz tego.