W kinie: Mektoub, My Love – Intermezzo (Cannes)

fdc2019

 

MEKTOUB, MY LOVE: INTERMEZZO
Festival de Cannes 2019
reż. Abdellatif Kechiche

moja ocena: 4/10

 

Seria Abdellatifa Kechiche’a zaplanowana została na trzy części. Pierwsza okazała się fajowym, bezpretensjonalnym pamiętnikiem z wakacji, zmysłowym studium młodości i roztańczoną dyskoteką. W “Intermezzo” została właściwie tylko dyskoteka. I kobiece pośladki. Dużo kobiecych pośladków. Nie od dziś wiadomo, że Kechiche ukrywa w sobie małego zboczeńca i fascynują go kobiece krągłości. Czasem wręcz można odnieść wrażenie, że tylko po to, by sobie na nie popatrzeć, uprawia zawód reżysera. W “Intermezzo” przekracza jednak nie tylko granice dobrego smaku, ile granicę złego filmu. Zabarwione tanią erotyką i opowiadane w słońcu historie bohaterów z “Canto Uno”, w nowej fabule właściwie się nie rozwiją. Starczyłoby ich na skromną krótkometrażówkę skoncentrowaną na rozterkach Ophélie – romansującej z bawidamkiem Tonym i zaręczonej z jego przyjacielem, komandosem na misji. Nie ma jednak takich problemów, o których nie można by zapomnieć w tanecznym twerkingu, zabawie na dyskotece i przypadkowym seksie w toalecie z kolejnym kumplem ze swojej paczki. Kechiche nie byłby zaś sobą, gdy temu ostatniemu epizodowi nie poświęcił dostatecznej uwagi i na chwilę (kilkunastominutową) nie zamienił “Intermezzo” w film pornograficzny. Ciekawe, czy ktoś się tu bawił na tyle dobrze, by dać reżyserowi środki na część trzecią.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.