W kinie: Kudłata Historia (WFF)

kudlata

 

KUDŁATA HISTORIA
35. Warszawski Festiwal Filmowy
reż. Amir Homayoun Ghanizadeh

moja ocena: 5.5/10

 

W czterech ścianach skromnego, ale tętniącego energią zakładu fryzjerskiego zamknięte zostały marzenia i obsesje trzech jego pracowników. Wieloletni właściciel lokalu Khan każdego dnia patrzy z nostalgią za okno i wspomina ukochaną „Casablancę”, powoli tracąc w rękach zawodową sprawność i renomę własnego fachu. Shapoora bardziej niż praca rozpalają polityczne dyskusje i awantury z producentem o jakość jego ulubionego tuńczyka z puszki. Najmłodszy w tym gronie Danesh marzy o karierze aktorskiej i to jego wyobraźnia posłużyła reżyserowi Homayounowi Ghanizadehowi za pretekst do uczynienia z opowieści o trzech fryzjerach filmowej baśni w duchu kina Jean-Pierre’a Jeuneta i Michela Gondry’ego. “Kudłata Historia” niczym “Amelia” stanowi ucieczkę w świat wygodnej fantazji, dzięki której można się ukryć przed niegodziwością prawdziwego świata, w otoczeniu fryzjerów symbolizowanych przez serię brutalnych morderstw, nad którymi pracuje pedantyczny i wrogo nastawiony do nich inspektor Kiani. To też sposób na zapomnienie o własnych, mniejszych i większych życiowych niepowodzeniach. Te najbardziej fantazyjne, odrealnione fragmenty irańskiej fabuły pozwalają przyjemnie odpłynąć razem z jej bohaterami, ale jednocześnie nie dają powodów, by zapomnieć, że ten to film to tylka miła dla oka baśń, która nie niesie ze sobą poważniejszej treści.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.