NH: Eden

edenagnes

 

EDEN
Nowe Horyzonty 2020
reż. Ágnes Kocsis

moja ocena: 7/10

 

Film Ágnes Kocsis jest jednocześnie epicki (trwa 2,5 godziny!), ale też intymny i kontemplacyjny. Oglądany z tej najbardziej teraźniejszej perspektywy, patrząc z jednej strony na światowe, dramatyczne zmagania z groźną pandemią, z drugiej – walkę o ochronę klimatu w imię interesu zwłaszcza przyszłych pokoleń, EDEN jawi się jako dzieło profetyczne względem wyzwań, którym teraz stawiamy czoła. W historii Evy (Lana Baric), cierpiącej na tajemnicze, zagrażające jej życiu przypadłości, które najprościej można by zdiagnozować symbolicznie – jako alergię na współczesny świat – odbijają się uświadomione i skrywane lęki całej ludzkości. Wybiegające znacznie dalej niż tylko dylematy wokół tego, czy się w końcu obudzimy i zmierzymy z ekologicznymi wyzwaniami, póki nie będzie jeszcze za późno. Bohaterka w niewyjaśnionych okolicznościach utraciła zdolność przetrwania w tym świecie i tylko sterylne, laboratoryjne warunki pozwalają jej oddychać i po prostu egzystować. Ponura to jednak egzystencja – szare, cztery ściany pustego mieszkania, udręka medycznych eksperymentów, wieczny strach, że oddech świeżym powietrzem może okazać się śmiertelny. Czy dolegliwości Evy wynikają z uwarunkowań fizycznych, czy może mają podłoże psychosomatyczne? Ale jakie ma to w ogóle znaczenie? W bohaterce skupiają się jednostkowe obawy i fobie, (alergiczne) reakcje na atomizację społeczeństwa, coraz mocniej rozluźniające się więzy i relacje, od czego prosta droga do zgubienia psychicznej równowagi, a nawet depresji. Dostrzega to urzędowo przydzielony Evie psychiatra, który podejmuje próbę, by kobiecie pomóc. Jeśli jest nadzieja na jej ozdrowienie, może będzie to także pozytywny sygnał dla reszty ludzi? Węgierski film okazuje się szalenie ważnym głosem w najważniejszych i najbardziej aktualnych współcześnie dyskusjach. Mimo że Kocsis czasem ma tendencję do rozmywania swojej opowieści, bo ciężko uzasadnić długość tego filmu do końca przemyślaną, artystyczną wizją – dość chłodną i równie sterylną jak pomieszczenia, w jakich funkcjonuje Eva, reżyserka nigdy nie traci z pola widzenia tego, co jest w tej historii najistotniejsze i nad czym wszyscy powinniśmy się zastanowić. Co robimy, dokąd zmierzamy i czy przetrwamy – raj utraciliśmy już dawno, odzyskajmy chociaż jego cząstkę.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.