Filmy 2020: 20-11

wasteland900

20. Ahmad Bahrami: Dashte Khamoush [Zobacz trailer]

Dość zaskakujący, ale raczej z gatunku słusznych i sprawiedliwych, tegoroczny zwycięzca weneckiej sekcji Orizzonti. Skromne, niepozorne kino z Iranu, które doskonale połączyło socjoekonomiczną obserwację upadającej robotniczej społeczności skupionej wokół nierentownej cegielni z poważnymi rozważaniami filozoficznymi dotyczącymi ludzkiej kondycji w wymagających czasach i okolicznościach. To też film, w którym dostrzec można wrażliwość Béli Tarra i nawiązania do wspaniałej tradycji opowiadania o człowieku w duchu Kiarostamiego.

 

burialp

19. Lemohang Jeremiah Mosese: This Is Not a Burial, It’s a Resurrection [Zobacz trailer]

Film proponuje osobliwe, ale też bardzo poetyckie spojrzenie wgłąb afrykańskiej duszy, której (jeszcze) żywym uosobieniem jest uparta, 80-letnia Mantoa. Urodzony w Lesotho Lemohang Jeremiah Mosese, dziś mieszkaniec Berlina, nie tylko nie stracił kontaktu ze swoją kulturową spuścizną, ale też potrafi o niej opowiadać w poetycki, lecz również szalenie wymowny sposób. Ma w sobie coś zarówno z bardzo zdolnego filmowca z misją nawoływania o pielęgnowanie zbiorowej pamięci zapomnianych, tradycyjnych regionów, jak i ludowego szamana, diagnozującego duchowe dolegliwości gasnących wspólnot i przewidującego ich rozczarowujące przemijanie. Recenzja >>>

 

wolfwalkersp

18. Tomm Moore & Ross Stewart: Wolfwalkers [Zobacz trailer]

Cudowne zamknięcie “Irish Folklore Trilogy” zapoczątkowanej przez Cartoon Saloon i Tomma Moore’a 11 lat temu “Sekretem Księgi z Kells”. “Wolfwalkers” wizualnie to zdecydowanie najładniejsza animacja Irlandczyków. Dodatkowo naładowana została ona dramaturgicznymi atrakcjami, sowizdrzalską energią i nadspodziewanie wartką akcją. W tym wszystkim nie zagubiło się mądre przesłanie filmu poświęcone wolności, odkrywaniu tożsamości, potrzebie zachowania równowagi w świecie.

 

svetlop

17. Marko Škop: Niech stanie się światłość (Nech je svetlo) [Zobacz trailer]

Nagrodzona w zeszłym roku w Karlowych Varach czesko-słowacka produkcja “Niech stanie się światłość” przypomniała mi najlepsze, złote czasy rumuńskiej nowej fali z pierwszej dekady tego wieku. Siłą “Niech stanie się światłość” jest donośna i metodyczna, ale pozbawiona jakiegokolwiek zacietrzewienia krytyka prowincjonalnego doktrynerstwa i kołtuństwa. Škop prowadzi ten film w tak mądry sposób i jednocześnie bezkompromisowy sposób, iż historia w nim opowiadana jawi się jako przenikliwa, przejmująca, ale też bardzo ludzka. Recenzja >>>

 

Kajillionairep

16. Miranda July: Kajillionaire [Zobacz trailer]

Charakterystyczne dla Mirandy July surrealistyczne dziwactwa składają się na poruszającą opowieść o koszmarnie dysfunkcyjnej rodzinie, która latami zagłusza indywidualny głos włochatej bohaterki granej przez Evan Rachel Wood. Jej przebudzenie to tyleż walka o odzyskiwanie własnej tożsamości, ile wyjście z odmętów samotności na drogę rozświetlaną przez przygodę i szczere, międzyludzkie relacje.

 

lilihorp

15. Lili Horvát: Przygotowania, żeby być razem przez czas nieokreślony (Felkészülés meghatározatlan ideig tartó együttlét) [Zobacz trailer]

Abstrakcyjna dzikość serca i szalona miłość od pierwszego wejrzenia. Węgierska reżyserka Lili Horvát wtłacza popularną konwencję komedii romantycznej w najprawdziwsze, metafizyczne formaty Kieślowskiego. Radość przewija się tu z niepokojem i niepewnością. Surowa rzeczywistość współczesnego Budapesztu staje się bajkowym krajobrazem dla snu bohaterki o ziszczeniu się jej wspaniałego romansu. Tyle samo w tym filmowej poezji, ile przewrotnej perwersji.

 

drodzytowp

14. Andriej Konczałowski: Drodzy Towarzysze (Dorogie tovarishchi) [Zobacz trailer]

Fundamentem dla rozliczeniowych (ale też zaskakująco wymownych z dzisiejszego punktu widzenia) “Drogich Towarzyszy!” w reżyserii weterana Andrieja Konczałowskiego i nagrodzonych (zasłużenie) Specjalną Nagrodą Jury na tegorocznej Wenecji są wydarzenia z Nowoczerkaska z początku lat 60., gdy mieszkańcy robotniczego miasta zaprotestowali przeciwko rosnącym cenom żywności i pogarszającemu się poziomowi życia. Strajk zakończył się masakrą i otwarciem ognia do protestujących, nieuzbrojonych ludzi, w wyniku czego zginęło blisko 30 osób. Gorzki, rozliczeniowy ton filmu, który całkiem łatwo mógłby ugrzęznąć w banałach i kliszach, równoważy błyskotliwa ironia scen i dialogów oraz romantyczna nostalgia monochromatycznych kadrów. Recenzja >>>

 

firstcowp

13. Kelly Reichardt: The First Cow [Zobacz trailer]

“First Cow” choć w środkach wyrazu jest kinem raczej surowym, potrafi uderzyć ciepłem i rozczulić melancholijnym tonem. Ten ostatni wybrzmiewa najdonioślej w pierwszym akcie filmu, gdy w czasach współczesnych spacerująca z psem po lesie Alia Shawkat wykopuje w ziemi dwa szkielety. Gdy widzimy ją po raz pierwszy, scena ta wydaje się wręcz przerażająca. Zestawiona z opowieścią sprzed 200 lat całkowicie zmienia swój wydźwięk, stając się nostalgiczną puentą dla amerykańskiej prehistorii. Znów jak w przypadku Reichardt – zgoła odmiennej niż ta z popularnych tekstów kultury. Recenzja >>>

 

nafip

12. Mamadou Dia: Baamum Nafi [Zobacz trailer]

Filmem zaskakująco bogatym w bardzo aktualne, ale także znacznie wykraczające poza teraźniejsze ramy konteksty okazuje się senegalski “Ojciec Nafi” – wyróżniony na zeszłorocznym festiwalu w Locarno. W jego centrum znajduje się wieloletni konflikt dwóch braci. Narracja skonstruowana została w tak błyskotliwy sposób, że nie tylko dylematy bohaterów, pomimo egzotycznego, lokalnego zakorzenienia, brzmią uniwersalnie i wymownie, ale też przypominają najpotężniejsze, szekspirowskie dramaty. Mamadou Dia w swoim filmie nie zapomina również o refleksji, dlaczego tradycyjne, afrykańskie społeczności zmuszone są dokonywać najtrudniejszych, ideologicznych wyborów. Bieda, zacofanie, brak perspektyw to ciągle zaniedbania odziedziczone w spadku po kolonialnej przeszłości. Recenzja >>>

 

sludzyp

11. Ivan Ostrochovský: Služobníci [Zobacz trailer]

W swoim drugim filmie pochodzący ze Słowacji reżyser buduje niezwykłą, przeszywającą chłodem surowych, klasztornych wnętrz scenerię dla historycznego thrillera, dla którego podstawą są mroczne historie z komunistycznych czasów i relacji państwa z kościołem. “Služobníci” nie są jednak ani kinem rozliczeniowym, ani aktem oskarżenia wymierzonym w kościelną hierarchię. Jak mówi sam Ivan Ostrochovský, to opowieść o tym, jak łatwo i bezwiednie można stanąć po złej stronie historii. Recenzja >>>

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.