W kinie: The Scary of Sixty-First (Berlinale)

thescary61

 

THE SCARY OF SIXTY-FIRST
Berlinale 2021
reż. Dasha Nekrasova

moja ocena: 5/10

 

Skuszone wyjątkowo okazyjną ceną za wynajem apartamentu w prestiżowej części Manhattanu Noelle i Addie, nie zważając na obskurne i zaniedbane wnętrze, opuszczone jakby w pośpiechu, wprowadzają się do mieszkania. Nie dowierzają własnemu szczęściu, choć już wkrótce dowiadują, jakie są powody nikłego zainteresowania lokum w tak dobrej lokalizacji. Niegdyś należało ono do samego Jeffreya Epsteina, gdzie miliarder-pedofil wraz ze swoimi możnymi gośćmi dopuszczał się swoich haniebnych, zbrodniczych czynów. Wraz z pojawieniem się w mieszkaniu tajemniczej blondynki, nowe lokatorki zostają wciągnięte w ponurą aurę tego miejsca, coraz dziwniej znosząc swój pobyt w przeklętym apartamencie. Autorki scenariusza, obie występujące również na ekranie, wpisały publicystyczny kontekst historii Epsteina z oburzenia, jak się ona zakończyła i (nie) została rozliczona przez wymiar sprawiedliwości. W scenograficznych detalach przypominają o innych, którzy znajdowali się w towarzyskim kręgu niegdysiejszego celebryty, co ostatecznie okazało się dla nich jedynie małą plamą na publicznym wizerunku. Debiutancki film pochodzącej z Białorusi Dashy Nekrasovej – aktorki i podcasterki – utrzymany jest w ziarnistej konwencji VHS-owych produkcji lat 80. Filmów ostentacyjnie B-klasowych, w których kurczowe trzymanie się konkretnej konwencji (w The Scary of Sixty-First klasycznego horroru o opętaniu) jest tak poważne, że aż karykaturalne. I jest to wszystko jak najbardziej zamierzone, ale już interesujące raczej tylko głównie dla miłośników tego typu kina i seansów spod znaku Midnight Screenings.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.