POFF: Powrót do tamtych dni

powrotlego

 

POWRÓT DO TAMTYCH DNI
25th Black Nights Film Festival
reż. Konrad Aksinowicz

moja ocena: 6/10

 

Nominowany do Złotych Lwów na tegorocznym festiwalu w Gdyni “Powrót do Legolandu” do kinowej dystrybucji trafia już pod zmienionym tytułem “Powrót do tamtych dni”. Nie zmieniło się tylko to, że to film, który z czułym sentymentem powraca do niezwykłych lat 90. Okres szalonych przemian ustrojowych w filmie ma cudownie nostalgiczny klimat, który budują starannie dobrane artefakty z przeszłości. Kultowe zestawy klocków Lego, o których dowiadywaliśmy się z dostępnych w formie kolorowych ulotek lub książeczek katalogów, do kupienia dostępne w Pewexie. Pierwsze komputery z prymitywnymi grami, włączające się wolno i z charakterystycznym “śniegiem” na monitorze. Zachodnie filmy dostępne w wyrastających jak grzyby po deszczu wypożyczalniach kaset wideo, które zabierano do domu bez oryginalnych opakowań. Tak naprawdę było, nie zmyślam. Autentycznie doceniam pietyzm, z jakim Konrad Aksinowicz odtworzył krainę dzieciństwa swoją i swoich rówieśników. Tym bardziej, że dla niego to także czas pełen bolesnych wspomnień, zrujnowany przez alkoholizm ojca, który rodzinie obiecał american dream za Oceanem, ale zamiast tego regularnie dostarczał im upokorzenia, leżąc odurzony tanią wódką na śmierdzącej od własnych ekskrementów wersalce na wrocławskim blokowisku.

Alek (Maciej Stuhr) po pobycie w USA powraca na łono rodziny, za którą miał tęsknić. Przywiózł torby z darami, amerykański vibe i trochę zaoszczędzonych dolarów. Przez żonę (Weronika Książkiewicz) i syna (Teodor Koziar) witany jest z radością, bo nic nie zwiastuje nadchodzącej katastrofy. Na chorobę alkoholową mężczyzna cierpiał już w przeszłości, to w końcu przez uzależnienie musiał wyjechać z Ameryki. Zamiast rodzinnej sielanki Tomka i jego matkę czeka więc piekło we własnych czterech ścianach. Wiecznie pijany ojciec czasem śpi na brudnej kanapie, ale gdy się budzi terroryzuje bliskich, którzy – z jakiegoś powodu – w dalszym ciągu otaczają go troską i miłością, tęskniąc za powrotem dowcipnego, czułego męża i fajnego, trzeźwego taty.

Filmowa terapia Aksinowicza to jednocześnie bardzo uniwersalna opowieść, ujmująca szczerością i mieniąca się bogatą paletą emocji. Relacja matki i dziecka z ojcem-potworem ma wymiar patologiczny – napędza ją miłość i przywiązanie, ale też strach przed odejściem od agresywnego partnera i złudzenie, że alkoholowy koszmar kiedyś się skończy, a ten najgorszy etap trzeba jakoś przetrwać. We wstydzie, upodleniu i cierpieniu. “Powrót do tamtych dni” przywraca też wiarę w dzieciństwo, które może być naznaczone traumą, ale całkowicie nie zniszczy ona chwil radosnych, zabawnych, nostalgicznych, wspomnienia pierwszej miłości i chłopięcej beztroski.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.