Film | Muzyka | Pasje

W kinie: Cyrus (WFF)

 

CYRUS
polska premiera: Warszawski Festiwal Filmowy (październik 2010)
reż. Jay Duplass, Mark Duplass

moja ocena: 6.5/10

 

Niezależna komedia – hit z Sundance o mężczyźnie, który po latach depresji, egzystencji w emocjonalnej pustce i nękaniu byłej żony odnajduje kobietę swojego życia z tym, że ta większość czasu poświęca cwanemu, nieco rąbniętemu synowi, który mimo ponad 20 lat na karku nie ma ochoty wyprowadzać się od kochającej go ponad wszystko mamy. A nowy mężczyzna w jej życiu to dla chłopaka nie lada konkurencja. W „Cyrusie” najfajniejsze jest to, że obok humoru jakby rodem z prostackich komedii braci Farrelly (choć nie przeczę, nie raz naprawdę zabawnych) bez żadnego zgrzytu funkcjonują sobie lekkie elementy kina familijnego, sympatycznego melodramatu czy niedzielnego filmu obyczajowego. Wszystko poukładane z pomyślunkiem i bez przesadyzmu w którąś stronę. Zapewne dlatego tak miło się „Cyrusa” ogląda.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=0G0bYpMQ-fI]