W kinie: The Sentimental Engine Slayer (WFF)

 

THE SENTIMENTAL ENGINE SLAYER
polska premiera: Warszawski Festiwal Filmowy (październik 2010)
reż. Omar Rodríguez-López

moja ocena: 2/10

 

Młody idiota w poszukiwaniu recepty na efektywną inicjację seksualną, słuchając przy tym rad innych, starszych oraz o wiele bardziej paskudnych i obleśnych idiotów, pogrąża się w chaotycznej autodestrukcji, spowo-dowanej też bolesnym rozstaniem rodziców i niekoniecznie normalnymi relacjami z ponętną siostrą. Anonsowany jako psychodeliczny debiut Omara Rodríguez-Lópeza (na co dzień muzyka dość pokracznego i pokręconego zespołu The Mars Volta) film ledwo daje się oglądać. Rodríguez-López twierdzi, że „amerykańskie kino (włączając w to filmy niezależne) nie oddaje w wystarczając sposób wielokulturowej rzeczywistości współczesnych Stanów Zjednoczonych” oraz „nie pokazuje wszystkiego, co widz powinien zobaczyć”. Do wiadomości Omara: widz na pewno nie chce oglądać tak bełkotliwej i beznadziejnej papki, która z wielokulturowością wiąże się tylko dlatego, że film został zrobiony jako dwujęzyczny. Dawno nie widziałam w swoim pseudo-eksperymentalizmie czegoś tak strasznego.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=vUSgrvpkejE]