Film | Muzyka | Pasje

W kinie: Dmuchana Lala (WFF)

 

DMUCHANA LALA
polska premiera: Warszawski Festiwal Filmowy (październik 2010)
reż. Hirokazu Kore-eda

moja ocena: 6/10

 

Liryczna, spokojna, oniryczna i trochę kuriozalna historia o gumowej lali, akcesorium erotycznym, która niespodziewanie ożywa i zaczyna uczyć się świata niczym małe dziecko, w tajemnicy przed swoim właścicielem. Niesamowite, jak Japończycy potrafią z tak idiotycznego tematu, zrobić film ciepły, ładny i poetycki, trochę filozofujący na temat ulotności życia, samotności, poczucia wyobcowania w świecie, a w dodatku imponując ślicznymi, momentami magicznymi obrazkami. Nie ma, co ukrywać, że to właśnie delikatne, starannie wykonane zdjęcia w „Dmuchanej Lali” stanowią najciekawszy element filmu, bo akcja jest jednak dość ospała, a jego sens nie do końca jasny. Hirokazu Kore-eda rozczulił wszystkich niespełna 2 lata temu fabułą „Aruitemo Aruitemo” i teraz znów pozytywnie zaskakuje swoim nowym filmem.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=R2T3YkiazkM]