W kinie: Jak chcę gwizdać, to gwiżdżę (WFF)

 

JAK CHCĘ GWIZDAĆ, TO GWIŻDŻĘ
polska premiera: Warszawski Festiwal Filmowy (październik 2010)
reż. Florin Serban

moja ocena: 7/10

 

Florin Serban w duchu mistrzów kina społecznego Kena Loacha i Mike’a Leigh oraz ze Srebrnym Niedźwiedziem z tegorocznego Berlina. W zakładzie dla młodocianych recydywistów przebywa Silviu – 19-letni chłopak, który z pokorą znosi upokorzenia, by w spokoju doczekać końca wyroku, opuścić placówkę reedukacyjną i wrócić do opieki nad młodszym bratem. Nieoczekiwana informacja od matki, że ta znalazła sobie nowego kochanka, z którym chce opuścić kraj, zabierając młodszego syna, przekreśla plany i starania Silviu, budzi w nim skrywane pokłady agresji i frustracji, co prowadzi do tragedii. I znów fragment, kiedy chłopak wypełnia prosty kwestionariusz od socjolożki, odkrywając przy tym samego siebie, który podobnie jak słynna scena u ortodonty w filmie Radu Munteanu, miażdży całe nowe kino polskie swym niebywałym, psychologicznym ciężarem. Współczesne filmy rumuńskie są aktualnie zdecydowanie najciekawsze na tle całej kinematografii europejskiej.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=woP1nxKMwq0]