W kinie: Muzyka dla truposzy (AFF)

 

MUZYKA DLA TRUPOSZY
polska premiera: American Film Festival (październik 2010)
reż. Tim Rutili

moja ocena: 5.5/10

 

Trochę zabobonów, trochę oszukańczej magii, trochę duchów, ale przede wszystkim spora dawka urokliwego, klimatycznego folku autorstwa grupy Califone to główne elementy kameralnej „Muzyki dla truposzy”. Szczątkowa fabuła filmu oscyluje wokół losów właścicielki osobliwego domu, zamieszkałego przez duchy jej przodków, którzy pomagają żywej krewnej w prowadzeniu wróżbiarskiego interesu, choć tak naprawdę za sprawą starej klątwy nie mogą zaznać spokoju, a chętnie by się z rodzinnej posiadłości jednak wynieśli. „Muzyka dla truposzy” to trochę taki wydłużony do monstrualnych rozmiarów teledysk Califone, bo nikt mi nie wmówi, że w tej sentymentalnej, ekstremalnie oszczędnej historyjce naprawdę chodzi o coś istotniejszego.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=k5nEhvf-TG4]