W kinie: Kaboom (AFF)

 

KABOOM
polska premiera: American Film Festival (październik 2010)
reż. Gregg Araki

moja ocena: 7/10

 

Rozbrajający pastisz teen movies, przypominający trochę psychodeliczną, nieco pornograficzną wersję „Donnie Darko”. „Kaboom” bezceremonialne rozprawia się z wieloma schematami szkolnego, komercyjnego kina, stając na bakier z jakąkolwiek poprawnością polityczną (bezpardonowa żonglerka motywami New Queer Cinema) oraz komediową estetyką (trzeba do tego filmu mieć jednak trochę zdrowego dystansu i dużo tolerancji dla najbardziej niewybrednych dowcipów). I nawet jeśli w finale historia odkrywania tajemnic sekty, dziwnie łączącej losy różnych, oryginalnych mieszkańców uniwersyteckiego kampusu, odjeżdża w stronę ewidentnego bezsensu, nie ma się specjalnie czym przejmować, bo nie dość, że wcześniej zabawa była wyborna, to jeszcze wiadomo, że cała historia z „Kaboom” na pierwszym miejscu jest wybitnie przerysowana i trzeba traktować ją z dużym przymrużeniem oka.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=zioGZrmh2OY]