Między 26 października a 1 listopada odbywała się w Warszawie czwarta edycja Festiwalu Filmowego Pięć Smaków, który skupia się na kinie azjatyckim. Szkoda, że w programie pojawia się jednak mało najnowszych produkcji z Dalekiego Wschodu, ale to, co w większości udało mi się zobaczyć raczej pozytywnie mnie zaskoczyło niż rozczarowało. Spodziewałam się filmów zbyt spokojnych, refleksyjnych i niespecjalnie wciągających, a one okazały całkiem interesujące. Z racji ograniczonych możliwości czasowych niewiele widziałam, ale coś tam jednak się udało obejrzeć. I teraz polecić, bo festiwal przenosi się do innych miast.
PONAD CZASEM (Chun Nyun Hack)
reż. Im Kwon-Taek
TASTE OF KOREA
moja ocena: 7/10
Setny film nestora koreańskiego kina i jednego z najbardziej cenionych twórców w swoim kraju – niespecjalnie jednak znanego zarówno w Europie, jak i w Polsce, choć akurat “Ponad Czasem” prezentowane było na filmowych festiwalach od Cannes, przez Wenecję do Toronto. Im Kwon-Taek od dłuższego czasu skupia się w swoich filmach na tradycji oraz historii Korei i widać, że tę tematykę czuje doskonale. “Ponad Czasem” to piękny kolaż tradycyjnej muzyki pansori i ujmujących pejzaży koreańskich prowincji, w które wpleciona została epicka, bo rozpisana na dekady historia rozdzielonego rodzeństwa, mimo pragnienia ponownego życia razem, mijających się w życiu. Nadspodziewane nienudny i szalenie uroczy film. I teraz w związku z tym polecić, bo festiwal przenosi się do innych miast.
OAZA (Oasis)
reż. Lee Chang-Dong
TASTE OF KOREA
moja ocena: 6.5/10
Kino z niesamowitym ładunkiem emocjonalnym, charakterystycznym dla współczesnego kina azjatyckiego mocnym realizmem, acz w przypadku “Oazy” intrygująco wzbogaconym o pierwiastek magiczny. On to zdziecinniały kryminalista, ona – niepełnosprawna dziewczyna, zdana na łaskę innych, oboje zdają się być wykluczeni z życia społecznego i wykorzystywani przez najbliższych, odmawia się im normalności. A jednak wbrew wszelkiej logice nawiązują ze sobą nić porozumienia, starają się zrozumieć siebie nawzajem, aż w końcu zakochują się w sobie. Wyrazisty i wstrząsający film.
BĄDŹ ZE MNĄ (Be with Me)
reż. Eric Khoo
RETROSPEKTYWA ERICA KHOO / FOCUS: SINGAPUR
moja ocena: 4/10
Trzy historie o miłości, ledwie się ze sobą wiążące i niejako doczepiona do nich (albo one doczepione do niej) autentyczna opowieść o kobiecie, która mimo ślepoty i głuchoty, przez całe życie świetnie radziła sobie ze swoją niepełnosprawnością i obecnie uczy niewidome dzieci angielskiego. Niestety film robi wrażenie chaotycznego, bo naprawdę niespecjalnie wiadomo, czemu po prostu nie powstała quasi-dokumentalna fabuła, skupiająca się na wyjątkowej bohaterce. Inna sprawa, że trzy historie są sztampowe i strasznie nudne.
MÓJ CZARODZIEJ (My Magic)
reż. Eric Khoo
RETROSPEKTYWA ERICA KHOO / FOCUS: SINGAPUR
moja ocena: 6.5/10
Wzruszająca historia o poświęceniu z odrobiną cyrkowej magii w tle. Ojciec kiepsko radzący sobie z alkoholowymi problemami i zapewnieniem synowi godnych warunków egzystencji zbiera się w sobie i dzięki dawnym umiejętnościom z pogranicza iluzji i plebejskich trików oraz dość wysokiej odporności na ból zaczyna występować ze swoim programem “wytrzymałościowym”, który z czasem coraz intensywniej mężczyznę eksploatuje. Najważniejszy, singapurski reżyser Eric Khoo imponuje w “Moim Czarodzieju” niezwykłą wrażliwością oraz całkiem ciekawą charakterystyką codzienności w Singapurze – w sumie jakże odmienną od tego, do czego przyzwyczaiła nas kinematografia azjatycka. Nie ma tu pięknej kultury i imponującej tradycji, ale jest trudna rzeczywistość, z którą każdy próbuje sobie radzić na swój sposób. Ładne kino.
SEN (Bi-Mong)
reż. Ki-Duk Kim
TASTE OF KOREA
moja ocena: 6/10
ZWYCZAJNA HISTORIA (Jao Nok Krajok)
reż. Anocha Suwichakornpong
NOWE KINO AZJI
moja ocena: 5.5/10
***
Spragniony możliwości skomentowania?
Spróbuj tutaj.