MAMUT
polska premiera: 14.01.2011
reż. Lukas Moodysson
moja ocena: 5.5/10
Lukas Moodysson z charakte-rystyczną dla siebie lewacką wrażliwością wchodzi w buty Iñárritu, portretując relacje rodzinne we współczesnym świecie. Bogata rodzina z Zachodu, mimo dostatku, bezpieczeństwa i pozorów szczęścia oddala się od swojego jedynego dziecka i siebie nawzajem. Ich córka odnajduje natomiast świetny kontakt ze swoją opiekunką, która opuściła rodzinne Filipiny, by zapewnić swoim synom godziwą egzystencję kosztem bycia przy nich. Fajnie, że Szwed nie sięgnął po kuriozalnie nieprawdopodobny „efekt motyla”, który jak dla mnie jest największą wadą produkcji Latynosa, niemniej ta historia, krytyka wymierzona w społeczeństwa Zachodu, ich dążenie do dobrobytu za wszelką cenę, czego efektem jest samotność i utrata kontaktu z drugim człowiekiem, pachnie mi tezami rodem z rozpraw Anthony’ego Giddensa. Zawsze ceniłam brak nachalności światopoglądowej w filmach Moodyssona, mimo dość sprecyzowanych poglądów społeczno-politycznych reżysera. W „Mamucie” jednak zdecydowanie tego zabrakło.
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=7MR59x2EA_E]