PEWNEGO RAZU W ANATOLII
polska premiera: lipiec 2011 (NH)
reż. Nuri Bilge Ceylan
moja ocena: 5.5/10
Kino tureckie nie jest dla wszystkich. Z jednej strony, ogromna większość filmów znad Bosforu, które w Polsce zobaczyć można przede wszystkim na festiwalach, ociera się o charakterystyczną dla azjatyckiego kina medytacyjną narrację oraz spokój kadru. Z drugiej, to filmy nawiązujące do środkowo-europejskiego i bałkańskiego naturalizmu w kreowaniu świata przedstawionego. Tak właśnie jest w przypadku najnowszego obrazu Nuri Bilge Ceylan. “Pewnego razu w Anatolii” przedstawia dziwaczne śledztwo w sprawie morderstwa – grupa policjantów, prokurator oraz miejscowi urzędnicy wraz z dwójką podejrzanych przez kilkanaście godzin szukają ciała zabitego mężczyzny, prowadząc też wizję lokalną. Film Ceylana tworzy nie tyle osobliwa procedura śledcza, ile fragmentaryczne, przypadkowe rozmowy uczestników dochodzenia. Momentami ocierają się one o humor rodem z teatru absurdu Becketta, ale film bardziej niż czarną komedię przypomina naturalistyczny, minimalistyczny storytelling Christi Puiu. Gdy jest zabawnie, to można odpocząć od męczącej narracji Ceylana, ale jednak film za długi i ze względu na całą swoją nieoczywistą metaforykę nie dla każdego.
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=snm5kHomfSo]
***
Kasia na Nowych Horyzontach powered by: