W kinie: Page Eight (WFF)

 

PAGE EIGHT
polska premiera: Warszawski Festiwal Filmowy (październik 2011)
reż. David Hare

moja ocena: 6/10

 

David Hare wraca do nieco zapomnianego klimatu politycznego dreszczowca, eleganckiego, szpie-gowskiego thrillera w stylu lat 60., gdzie akcja nie dzieje się wartko, a mimo to ponura intryga trzyma nieźle w napięciu. „Page Eight” obraca się wokół problemu, jak zbiurokratyzowane służby specjalne i wywiadowcze mają adaptować się do wymogów współczesności, by nie tyle efektywnie działać na rzecz swoich szefów (czyli państw i instytucji), ale po prostu przetrwać w sieci globalnych, skomplikowanych zależności. Mityczna MI5 walczy o swój byt, ale na drodze stanie jej anty-James-Bond, zasłużony dla organizacji bystry agent weteran Johnny Worricker (w tej roli świetny Bill Nighy). Mężczyzna wejdzie w posiadanie informacji, które mogą zdestabilizować całkowicie agencję i zagrozić jej istnieniu. Worricker u Hare’a jest najważniejszym elementem filmu. Jako człowiek reprezentujący stare wartości, który zdaje się, bez problemu mógłby przystosować się do ambiwalentnych, zmiennych czasów współczesnych, woli przeciwstawić się potężnej agencji, realizując przy okazji własny, honorowy interes uosabiany w filmie przez uroczą Rachel Weisz. Gdy ów punkt ciężkości reżyser jednak przesunął z człowieka na instytucję, moglibyśmy dostać więcej niż solidnie kąśliwą i dosadną krytykę biurokratyzacji polityki, dwuznaczności państwowych instytucji, egoizmu rządzących tymi organizacjami. Ale “Page Eight” stanowi całkiem dobrą rozgrzewkę przed „Tinker, Tailor, Soldier, Spy”, którego wyczekuję z niecierpliwością.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=QjfhMi-cYkk]