W kinie: Racje Serca (WFF)

 

RACJE SERCA
polska premiera: Warszawski Festiwal Filmowy (październik 2011)
reż. Arturo Ripstein

moja ocena: 2/10

 

Jeden z weteranów meksykańskiej kinematografii i bodaj jeden z najbardziej utytułowanych twórców z tamtego kraju, odwołując się do archetypu flaubertowskiej pani Bovary, tworzy portret kobiety zrozpaczonej i totalnie nieszczęśliwej, która w desperacki i straszliwie żałosny sposób stara się uczynić swoje życie odrobinę lepszym. Obrana przez Ripsteina czarno-biała konwencja retro, statyczny montaż oraz nadmiernie ekspresyjne i nieznośnie teatralne prowadzenie rozhisteryzowanej aktorki prowadzi do sytuacji, w której “Racje Serca” stają się koszmarnie męczącym filmem, a ukazywani w nim bohaterowie całkowicie odpychającymi, irytującymi postaciami. Meksykańska produkcja jest jednym z tych, nielicznych dzieł filmowych, w których nie udało się całkowicie nic. Nie potrafię znaleźć w “Racjach Serce” ani jednego, pozytywnego elementu, tym samym film muszę rozpatrywać w kategorii sporego nieporozumienia.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=91nBspojuvw]