ELENA
polska premiera: 23.03.2012
reż. Andriej Zwiagincew
moja ocena: 6.5/10
Nowy film twórcy znakomitego „Powrotu” przesiąknięty jest minimalizmem – delikatnie liryczną oszczędnością narracyjną, sytuacyjną i dramaturgiczną. Niemniej taki sposób opowieści dobrze wpisuje w temat „Eleny”. Tytułowa bohaterka to żyjąca w dostatku emerytka, której w nie najmłodszym wieku udało się wyjść za mąż za bogatego mężczyznę. Ich życie determinuje rutyna, powtarzalne czynności dnia codziennego, drobne czułości wynikające z przyzwyczajenia. Małą kością niezgody małżonków są ich dzieci z poprzednich związków – mężczyzna zapewnia swojej cynicznej, zblazowanej córce wygodne życie bez zmartwień, Elena ze swojej emerytury i karty kredytowej męża wspiera rodzinę swojego nieznośnie nieporadnego, bezrobotnego syna. Oboje pomoc swoim dzieciom niosą niemalże bezkrytycznie. Nieciekawa sytuacja wnuka Eleny i odmowa jej męża, by ująć się za chłopakiem, zmuszą kobietę do działań, które bezpardonowo obnażą kruchość spokoju i pozorność ich dotychczasowej egzystencji. Strasznie gorzka wymowa filmu Zwiagincewa sprowadza się do smutnej konstatacji, że u istot ludzkich podstawowe, bytowe potrzeby zawsze biorą górę nad moralnością, że więzy krwi i wynikająca z nich bezgraniczna miłość zwyciężą i jest to rzecz jak najbardziej naturalna i na swój sposób racjonalna. W tym właśnie kryje się siła wymowy „Eleny” i osobliwa niezwykłość tego ekstremalnie kameralnego filmu.
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=y_FykvMEq6w&feature=fvst]