Autre Ne Veut: Anxiety
Mexican Summer
Soczysta porcja doskonałych piosenek r’n’b, których jednak największych grzechem jest bogactwo i brak umiaru. Arthur Ashin zachował się tak, jakby miał już nigdy nie zobaczyć profesjonalnego studia nagraniowego i dlatego chciał tutaj wykorzystać dosłownie wszystkie jego możliwości.
Sally Shapiro: Somewhere Else
Paper Bag Records
Aksamitny electro-pop uroczej Skandynawki w szalenie przyjemnej i bardzo przebojowej odsłonie. Nigdy nie byłam specjalną fanką delikatnego wokalu Sally, ale na tej płycie trudno odmówić jej czegokolwiek. W swojej działce to rzecz naprawdę klasowa. I tak jakoś uroczo wiosenna, gdy wiosny ciągle brak.
Shout Out Louds: Optica
Merge
Współcześnie niby to wszystko było już przerabiane choćby w przypadku Camera Obscura czy El Perro Del Mar, ale Shout Out Louds udowadniają, że indie pop w wersji lekkiej, bezpretensjonalnej, ze zgrabnie skonstruowanymi piosenkami potrafi ciągle bronić się świetnie, nawet jeśli operuje prostymi i tradycyjnymi środkami.
Blue Hawaii: Untogether
Arbutus
Laptopowa muzyka, która łącząc w sobie wiele, różnorodnych elementów charakterystycznych dla współczesnej muzyki elektronicznej, łączy się się w coś, co można by nazwać dream popem XXI wieku. Trochę inne, bardziej nowoczesne środki wyrazu, ale magiczny, rozmarzony klimaty niemalże ten sam.
Jamie Lidell: Jamie Lidell
Warp
Najlepsza po kolorowym „Multiply” płyta w dorobku Brytyjczyka – naczelnego futurysty muzyki soul, który z szacunkiem podchodząc do spuścizny największych klasyków, niesamowicie potrafi bawić się w uwspółcześnianie gatunku. To muzyka barwna i tętniąca życiem, czysta zabawa właśnie.