W kinie: Jimmy P. (Cannes)

jimmyp

 

JIMMY P.
Festival de Cannes 2013
reż. Arnaud Desplechin

moja ocena: 5.5/10

 

Pierwszy, amerykański film w canneńskim konkursie okazał się być bajką z psychoanalizą w roli głównej. Tytułowy bohater filmu to weteran IIWŚ, Indianin z Montany, ewidentnie cierpiący na przypadłość, którą współcześnie nazywamy powojenną traumą (czy jakoś tak). Gdy objawy choroby się nasilają i nie dają mężczyźnie normalnie funkcjonować, Jimmy decyduje się sięgnąć pomocy w specjalistycznej placówce, w latach 40. leczącej wojennych weteranów. By pomóc choremu, do szpitala przybywa francuski psychiatra i antropolog, zafascynowany kulturą i zwyczajami Indian. Rozpoczyna się leczenie psychoanalizą, w trakcie której poznajemy całe, głównie rodzinno-romantyczne życie Jimmy’ego. Desplechinowi udało się zbudować fajną relację między Benicio del Toro (Jimmy) i Mathieu Amalriciem (cudowny w roli doktora George’a Devereux), w nieco mniej akademicki sposób niż w „Niebezpiecznej Metodzie” przybliżając nam psychoanalizę. W „Jimmy P.” nie domaga jednak bardzo drugi plan. Niczym w „Mistrzu” Desplechin chciał uchwycić pewien moment przemian w amerykańskim społeczeństwie, które rozpoczęły się po zakończeniu działań wojennych, gdy kształtowała się nowa rzeczywistość i ludzkie postawy względem tych nowych czasów. Anderson zrobił to pięknie, Desplechin naiwnie i zupełnie bez polotu.

 

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=oyHBtadl8d4]

 

***
Kasia w Cannes powered by: